Od jakiegoś czasu wiem o kompleksowym przygotowaniu „Nieskończonego Kryzysu” w ramach kolekcji „Bohaterowie i Złoczyńcy DC„. Widocznie Nick Jones wyjątkowo lubi akurat ten event, co okazuje się korzyścią dla czytelnika takiego jak ja, gdyż również mogę napisać parę miłych słów o tym wydarzeniu.

Recepta na kolejność czytania tego tomu jest prosta – prawilnie należałoby przeczytać go pomiędzy 3 a 4 zeszytem „Projektu OMAC„, który już ukazał się w ramach omawianej kolekcji w tomie z numerem 7. Osią wydarzeń są zmagania Supermana z kontrolą Maxa Lorda, w czym pomaga mu Wonder Woman. Przy okazji, jest tu zawarty jeden z najważniejszych zeszytów komiksów superhero, konkretnie Wonder Woman #219, który okazał się efektywną kulminacją napięcia zbierającego się od wielu zeszytów w seriach obu bohaterów, jak i wspomnianej historii o buncie Brata Oko. To właśnie tutaj Diana zabija podstępnego Lorda, co ratuje cały świat przed dalszymi konsekwencjami jego manipulacji najsilniejszą istotą na Ziemi.

Muszę przyznać, że zbiór ten ma swój wyjątkowy klimat, który wynika z konfrontacji dwóch bohaterów, znajdujących się w zupełnie innej sytuacji podczas nadchodzącego wielkimi krokami „Nieskończonego Kryzysu„. Zeszyty z Supermanem to przede wszystkim katusze zgotowane przez pomysłowego oprawcę, który trzymając go za gardło, karmi wizjami śmierci ukochanej Lois na przeróżne sposoby. Intrygujące są przemyślenia Clarka na temat granicy, której nie przekracza, jakie ma to dla niego znacznie oraz jak widzi czyn Diany. To kolejny aspekt jego cierpienia, walka z próbami złamania jego kręgosłupa moralnego, czy też niezwykłej siły w utrzymaniu wyuczonych podstaw reprezentujących dobro.

Z Wonder Woman jest jednak zupełnie inaczej, działa ona metodycznie, wie, co musi zrobić, chłodno kalkuluje swoje decyzje. Jest o wiele bardziej doświadczona niż Kal-El, nie tylko z punktu widzenia przeżytych lat, lecz również negatywnych wydarzeń, które odcisnęły na niej swoje piętno. Jej zeszyty są fragmentem dłuższego runu, który skupia się na próbie zmiany świata, nie zawsze będącego na to gotowym. W jej przypadku trudność objawia się w mechanizmie nieustającej walki z wiatrakami, a tu jeszcze cały czas naciera wróg o niezwykłej sile rażenia, poświęcający niewinnych. Inny aspekt martyrologii Orędowniczki, będący dla wielu jest postawą godną naśladowania, jest bardziej ludzki. Chociaż zostałem zmrożony wynikiem analizy Clarka, po haniebnym czynie Amazonki. Różnice pomiędzy bohaterami narastają, powoli zbliżając się do fatalnego finału.

O ile fabularnie nie mogę narzekać na wizję Grega Rucka’i, tak rysunkowo jest tu po prostu średnio. Dosłownie zatrudniono tłum Ilustratorów, którzy nie przygotowali spójnej wizji, a ja nie widzę uzasadnienia dla ciągłych zmian. Jest tu nawet parę kadrów, na których postaci wyglądają wprost paskudnie, a całość nazwałbym superhero przeciętną. Szkoda ciągłej zmiany wyglądu postaci na linii obu warstw prowadzących historię do przodu, nie lubię zatrzymywać się, żeby kontemplować staropolskie posiedzenie „Panie! Kto Panu tak to zjebał”. Dla mnie te rysunki tylko i aż są.

Na dodatki nie będę narzekał, tu jak zwykle jest jak najlepiej ze wszystkich kolekcji Wydawcy, ale to akurat zasługa Nicka. Wstęp robi swoje, a najbardziej opowieść zamykająca tom o Rucka’e i zeszycie #219 Wonder Woman. Całość przeczysta, jak najbardziej czuję się nasycony, tom wszedł gładziutko, nic tylko polecić i wam.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Greg Rucka, Mark Verheiden, Gail Simone
Illustrator: Ed Benes, John Byrne, Karl Kerschl, Rags Morales, David López
Tłumacz: Robert Lipski, Adrianna Zabrzewska
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 15.03.2023
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-282-3521-2
Liczba stron: 176.
Porównanie z wersją Egmont
Zeszyty z Wonder Woman są częścią runu Grega Rucki, który został wydany u nas przez Wydawnictwo Egmont. Porównanie było już przygotowanie przy okazji czwartego tomu kolekcji.