Wonder Woman. Martwa Ziemia

Co by tu dużo nie mówić, linia wydawnicza DC Black Label oferuje zróżnicowany poziom, od bardzo dobrych pozycji do takich, na które nie mogę już patrzeć lub w ogóle nie mam zamiaru sięgnąć. Najprzyjemniej wspominam obie części “Białego Rycerza”, alternatywną wersję Batmana, Jokera i spółki w klimatycznych sosie Seana Murphy’ego. Was zapraszam do pozostawienia własnych typów w komentarzach po tym tekstem. 

I oto wychodzi kolejna pozycja, kolejny raz dostajemy alternatywne losy, kolejnego członka Trójcy, tym razem padło na Wonder Woman. Tu muszę zaznaczyć, że nie jestem jakimś wielkim fanem tej postaci, odpychają mnie te próby przypięcia feministycznych manifestów. No bo silna kobieta, to wiadomo, co musi robić. Może po prostu uczyć tolerancji, a nie przechylać szalę w jedną ze stron. Ale dosyć rozterek światopoglądowych. Zaatakowany dużą ilością pozytywnych komentarzy sięgnąłem i ja po “Martwą Ziemię”, a po niej przyszedł czas na moje wrażenia. 

I powiem, że jest bardzo dobrze, chociaż jest też parę rzeczy, które sprawiły, że odezwał się we mnie Smerf Maruda. Od tego zacznę, żeby mieć to już za sobą. Nie jest to komiks nastawiony na coś więcej niż rozrywkę. Oczekiwałem ciekawej i emocjonującej historii, lecz okazało się, że mam do czynienia z produktem o zupełnie innej kategorii. O tym więcej za chwilę. Dodatkowo projekt dużej ilości żeńskich postaci jest korpulentny, przywodzący na myśl figurki Wenus, o czarnoskórym sznycie lub nawet posturę Wolverine’a. Wizerunek na pewno mocno alternatywny w odróżnieniu od tego co już znamy, chociaż taki koncept można przyjąć na rzecz tej historii. 

A teraz o tym, co sprawiło, że bawiłem się niczym prosię, pomimo zupełnie innego początkowego nastawienia. Jest to superhero pełną gębą, które nie boi się tego czym jest i jakimi prawami rządzi się ten gatunek. Johnson przedstawia tutaj wizję Wonder Woman, która zostaje obudzona po wielu latach na Ziemi wyniszczonej wojną. Musi szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która okazuje się równie zaskakująca jak i okrutna. Duży efekt wow, to praktycznie każda plansza narysowana również przez scenarzystkę, sprawiała, że zatrzymywałem się na chwilę, aby przyjrzeć się jej dokładnie, pozachwycać się stylem, próbując czasem znaleźć dziurą w całym. Na próżno. Johnson ma bardzo dobre podejście do kadrowania scen, praktycznie bezbłędne, plus te mocno skąpane w czerni rysunki, które robią mi przyjemnie w oczy swoją dużą ilością detali, czasem minimalizmem, czasem ogromem zawartości, zawsze podane z wyczuciem godnym empatycznego przyjaciela. Pomysły oczywiste łączy z tymi mniej znanymi, robi to bezczelnie sprawnie, ku mojej uciesze. Z miejsca staje się jednym z moich ulubionych rysowników, chcę oglądać go więcej (jest już obserwowany na INSTA). To wszytko pokolorowane przez Mike Spicer, który zdaje się rezonować ze scenarzystą, nie dając mi okazji do narzekania. 

Fabuła nie jest może odkrywcza, jest tu dużo naiwności, prostych i oczywistych rozwiązań. Lecz ponownie bezczelnie, autor bierze to wszystko, przyprawia swoim sznytem i staje się to produktem przyjemnym w odbiorze, niczym wspomnienie o letnich wakacjach w ulubionym miejscu, do którego zawsze chętnie się wraca. Jest tu też również parę lekko przegiętych motywów, ale nie w takich przesadny i obrzydliwy sposób (motyw z lassem i kręgosłupem). Ewidentnie widać, że Daniel Warren Johnson jest fanem superhero, nie wstydzi się tego, lecz czerpie garściami z konwencji i sprawie ją wykorzystuje na własny użytek. Naprawdę kawał dobrego komiksy, który powinien przeczytać każdy i zostawić do sobie na zawsze. Nawet jeśli nie znacie i nie lubicie Wonder Woman, bo jest to definicja, którą powinno podążać wielu. 

Plusy:

👸rysunki

👸sprawna konwencja superhero

👸kilka zaskoczeń fabularnych

👸zabawy formą.

Minusy:

🤸design postaci z Temiskiry.

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Daniel Warren Johnson

Ilustrator: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer

Tłumacz: Jacek Żuławnik

Typ oprawy: twarda

Data premiery: 14.07.2021

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328160590

Liczba stron: 200

Wymiary: 21.6×27.6cm

Dla kogo: tylko dla dorosłych. 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Wonder Woman. Martwa Ziemia

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: