Punisher Epic Collection. Krąg krwi

Punisher Epic Collection. Krąg krwi

W kulturze komiksowej brylują na piedestale bohaterowie, którzy niosą wartości ogólnie uznawane na dobre, pokazują, w jaki sposób każdy z nas powinien się zachować w obliczu zła. Są też bohaterowie, którzy balansują na niezwykle cienkiej linii pomiędzy dobrem a złem, rozwiązując problemy za pomocą tych samych środków, co złole. I są diabelnie pociągający. 

Wydawnictwo Story House Egmont zaczęło oferować Epic Collections, a ja je pokochałem od pierwszego przeczytania. Nie dziwi mnie zabranie się za najbardziej znanego antybohatera Marvela, który cały czas świeci triumfy w ramach serii MAX, czy też Marvel Knights. Sięgnięcie po starsze wiekowo opowieści, to przede wszystkim nieskrępowana zabawa z Frankiem Castle po raz wtóry, rozpalenie nostalgii do czerwoności, jak i pokazanie mi, że komiksy z lat 80-tych cały czas mogą być czytelne dla współczesnego czytelnika. Wystarczy tylko umiejętnie operować pomiędzy ilością tekstu w kadrach, a przedstawienia akcji, prowadzenie niemej narracji. Jestem wprost pewien, że za kolejne 30 lat, nadal Punisher z tego zbioru będzie czytelny.

Zbiór ten składa się z wielu pojedynczych historii, we większości wydanych już wcześniej w naszym kraju, jedna forma zbiorcza robi tu jeszcze lepiej czytelnikowi. Wziąć tę cegłę, usiąść wieczorem i pochłonąć za jednym razem, równa się praktycznie obejrzeniu ulubionego sezonowi serialu sensacyjnego najwyższej próby (a rzućcie w komentarzach wasze typy). Za sterami same gwiazdy piszące dobre scenariusze: Steve Grant, Jo Duffy, Mike Baron i Ann Nocenti. I chociaż prym wiedzie tu Baron, jego zeszytów jest tu najwięcej, nie jestem w stanie, nawet się nie ośmielę, by wskazać tego jedynego i ulubionego. To jest po prostu kwintesencja postaci Franka Castle’a. Każdy rozumie ją jak siebie samego, odpowiednio prowadzi rozwój akcji przez zeszyt, wykorzystuje jego motywacje wewnętrzne, prowadzi przez krąg krwi siła każdego włókna mięśni. 

Rysunkowo to po raz kolejny mocny obraz lat 80-tych, charakterystyczne rysunki epoki, na których czele wyróżniają się tacy twórcy jak Klaus Janson (Powrót Mrocznego Rycerza), John Romita Jr., który zalicza tu jeszcze swoje najlepsze prace, zanim zacznie być odsuwany z piedestału. Poza wymienioną dwójką reszta radzi sobie doskonale, oferując bardzo podobne style stawiania kreski, lecz najważniejsze jest jedno – akcja jest tu niezwykle dynamiczna, śledzi się ją z wypiekami na twarzy, by dopiero za kolejnym podejściem skupić się na detalach, które potrafią zaskoczyć. 

Swoistym wyróżnikiem jest tu zawarcie 257 zeszytu serii Daredevil, które oferuję spojrzenie z drugiej strony na tę samą opowieść zawartą w 10 zeszycie serii Punisher, rocznik 1988. Poza oczywistymi zmianami sposobu rysowanie i prowadzenia narracji skupionej na dwóch różnych postaciach wiodących, dostałem niespotykane spojrzenie z punktu widzenia postaci ze strony zła, o który bój prowadzono. Całkowicie zmieniło to ostateczny odbiór, pozwoliło na dodatkową perspektywę i jest swoistym smaczkiem w tym zbiorze. 

Czy muszę pisać dla kogo ten zbiór? Myślę, że kto chciał, już go ma, dumnie stoi na półce, a jeśli obawiasz się czytelniku różnicy pomiędzy poprzednimi inkarnacjami Franka, to wynikają one tylko i wyłącznie z czasów, w których powstały. A poza tym to kolejny Punisher, a go nigdy za mało w domowej kolekcji pomiędzy popularnym Spider-Manem, czy też Batmanem. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Ann Nocenti, Steven Grant, Jo Duffy, Mike Baron

Ilustrator: Klaus Janson, David Ross, Michael Zeck, John Romita Jr, Mike Vosburg, Whilce Portacio, Jorge Zaffino

Tłumacz: Marek Starosta

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328154421

Liczba stron: 504

Wymiary: 17.0×26.0cm

Data premiery: 26.10.2022 roku. 

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Punisher Epic Collection. Krąg krwi

Dodaj komentarz