Ultron (Superzłoczyńcy Marvela tom 5)

To chyba jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie Złoczyńców w całym Uniwersum Marvela. Zawsze wraca, zawsze jest takim samym zagrożeniem dla Avengers i innych bohaterów, zawsze prawi te swoje słabe morały na temat lichego losu ludzkości, nie ma dla niego granic, które regularnie przekracza.  

Jak na ironię losu, w Polsce mieliśmy okazję czytać kilka razy o tym złolu m.in. w „Era Ultrona” czy też w „Anihilacja: Podbój”. Obie te historie były iście epickie i pełne śmierci oraz zniszczenia. Piąty tom Superzłoczyńców Marvela przyniósł mi dwie historie, co prawda niebezpośredni debiut w ramach zeszytów z genezą oraz mini serię „Furia Ultrona”. Historia “Chaos nad Manhattanem” to debiut nowych Mistrzów zła oraz Crimson Cowla. Jak na historię z 1968 dobrze się ją czytało, było parę zaskoczeń, które stopniowo budowały finał. Ultron występuje tutaj w dwóch wersjach, z których najgroźniejsza jest ta z numerem 5. Oprócz tego byłem świadkiem paru zawirowań w składzie Avengers, co rzuciło trochę światła na innych członków drużyny. Zarówno Roy Thomas jako scenarzysta jak i John Buscema za ołówkiem nie pozwoli mi się nudzić swoimi dokonaniami. Takie ramotki zawsze chętnie chłonę. 

„Furia Ultrona” napisana przez Ricka Remendera, zilustrowana przez Jerome Opena i Pepe Larraza to krótka seria opowiadająca o geniuszu i jego dziele będącym problemem całego świata. Po wydarzeniach z „Ery Ultrona” wszyscy myśleli, że nasz tytułowy zły bohater przepadł na zawsze, jednak wrócił, lecz nie na Ziemię, a na Tytana. Czym namieszał w życiu jego mieszkańców i Starfoxa. Szukał on później pomocy u Avengers, co doprowadziło do kolejnego spotkania twórcy i jego dzieła zniszczenia. Oprócz tego, że Jerome Opena poszalał jak zwykle z rysunkami, co jest niezwykle widowiskowe i z chęcią chłonąłem jego dynamiczne oraz pełne szczegółów kadry jest tu też pewien problem z głównym wątkiem. Bo nie wiem jak ty czytelniku, ale ja lubię postać Hanka Pyma, jego tragizm w postaci ciągłego odrzucania, ogólnego niezrozumienia. Do tego nosi w sobie wielki ciężar poczucia winy związanego ze stworzeniem Ultrona. Historia ta jest próbą zamknięcia wątków problemów Hanka z Ultronem jak i Ultrona z Hankiem. Mają wiele nieprzepracowanych spraw, które jakby nie patrzeć rzutują na liczne istnienia. Ta wspólna terapia odbywa się w otoczce standardowych potyczek, z ciekawymi konceptami połączonych postaci z robotem pełnym zła. Zaskoczony jestem takim podejściem do pisania superhero, a finał zaskoczył na plus. Takie historie lubię czytać, wszystko, co jest głębsze niż proste napierdalania, naprawdę jest warte uwagi. Choć niektórzy pewnie będą narzekać, że to puste biadolenie. 

Plusy:

🤖przyjemna ramota na dzień dobry

🤖nietypowe superhero od RR

🤖piękne rysunki Jerome Opena. 

Minusy:

🙄stanowczo za mało tego duetu RR i JO. 

TECHNIKALIA:

Scenariusz: Roy Thomas, Rick Remender

Rysunki: John Buscema, Jerome Opena, Pepe Larraz

Przekład: Tomasz Sidorkiewicz, Dominik Szcześniak

Korekta: Agata Ostrowska

Korekta merytoryczna: Sebastian Smolarek

Oprawa: twarda

Liczba stron: 160

Druk: kolorowy

Data wydania: 6 października 2021 roku. 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: