Z długimi seriami książkowymi, czy też komiksowymi jest tak, że jako dorośli nie chcemy angażować się w tak oczywisty pochłaniacz czasu. Zupełnie inaczej sprawa ma się z dziećmi, które mają go wiele więcej niż my, często się nudzą lub w niektórych przypadkach szukają zajęcia. Mam szczęście być ojcem 9-łatka, który często wie dokładnie, co chce, a jedną z takich rzeczy jest twórczość Dava Pilkeya. Cieszę się, że jest on tak płodnym artystą, jak to sam wspomina, był kiedyś posądzany o posiadanie syndromu ADHD, zresztą można posądzić o to większość jego komiksowych bohaterów.

Kapitana Majtasa przy ogromnym zawodzie ze strony syna pożegnaliśmy już jakiś czas temu, został nam Dogman, który w mojej opinii jest lepszą pozycją. Trudno mi uwierzyć, że mamy przed sobą już 9 tom przygód tego zwariowanego bohatera i równie zwariowanej ekipy towarzyszącej mu na co dzień. Kolejny tom działa już zgodnie z przyjęta przez Dava formą zwariowanej zabawy, jak i moralizatorskiego przesłania, które wyłania się w toku opowiadanej historii. Cały czas obserwujemy, jak kot Pet zmienia się pod wpływem własnego klona/dziecka w kogoś dobrego. Mamy tu przykład postaci, której osobowość nie wynika z jej własnych cech osobowościowych, a ze środowiska, w którym został wychowany. Od kilku tomów jesteśmy świadkami chaosu tworzonego przez ojca kota Peta wokół niego oraz naszych ulubionych postaci. Dziaders nie poddaje się, cały czas próbuje pokazać, gdzie jest każdego miejsce. Nie spodziewa się jednak sile więzi, które scalają paczkę tych z dobrej strony. Z racji szerokiej gamy możliwości porozumiewanie się z otoczeniem rodzina Petów jest najsilniejszym źródłem pozytywnego przekazu rodzinnego, które są potem omawiane z moim synem.

Cieszę się, że komiks sprawdza się tutaj jako medium asystujące w wychowaniu, co więcej zachęcające do myślenia, pomimo oczywistej metki głupkowatej zabawy. Nawet Dogman, które wraz ze swoim Szefem przeżywa tragedie, jest źródłem inspiracji do prostego jak drut hasło: nie poddawaj się, walcz o swoje. A z taką ekipą zawsze raźniej, nawet jeśli musisz stawić czoło stracie. Dopowiem jeszcze, że osobiście bawię się o wiele lepiej niż na Kapitanie Majtanie, co potwierdza założenia twórcy, że to komiks dla każdego. Jeśli więc masz starsze dziecko lub sam czujesz się jak duże dziecko, jest to komiks dla ciebie. Cały czas i niezmiennie od 9 tomów

Co się tyczy warstwy graficznej, nie ma tu żadnych zmian, dostajemy charakterystyczne, jakby były narysowane przez młodocianych autorów George’a i Harolda plus zabawy z kartkowaną animacją. Tradycyjnie na koniec dodatki pomagają dzieciakom własnoręcznie narysować bohaterów tomu, sprawiają, że mój syn dostaje weny, a potem zdobi swój pokój plakatami własnego autorstwa.
PS Praktycznie dogoniliśmy oryginalne wydanie, więc odstępy czasowe pomiędzy kolejnymi tomami wzrosną.
Plusy:
zabawy słowem
zwariowane przygody
ukryte morały.
Minusy:
dogoniliśmy wydania oryginalne.
TECHNIKALIA:
Tytuł: Dogman. Zbrodnia Ikara
Autor: Dav Pilkey
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Data premiery: 16 czerwca 2021
Tytuł oryginału: Dogman. Grime and Punishment
Oprawa: miękka
Format: 140×210
Liczba stron: 240
Dostępność: dostępny
ISBN 978-83-7686-971-1
Gatunek: komiks
Kategoria wiekowa: 6+
Dziękuję Wydawnictwo Jaguar za udostępnienie komiksu do recenzji.