X-Men. Era Apocalypse’a. Księga 2. Rządy

X-Men. Era Apocalypse'a. Księga 2. Rządy

Oj za drugim razem nie obyło się bez problemów przy tej niesamowitej wyprawie w komiksową przeszłości. Pierwszy tom był dla mnie dosyć miłą odskocznią od bieżących serii, jednak dwa razy nie dam się nabrać na to samo. Tym bardziej że ilość wad historii, jak i samego wydania mocno kłuła mnie w oczy, kompletnie nie mając zamiaru brać jeńców, podobnie jak słudzy Apocalypse’a. A wpadłem w szał czytanie komiksów z mutantami, zarówno z kolekcji SBM, Egmontu i Mucha Comics. Jest w czym wybierać!

Tym razem w opowiadanej historii, żyjemy tylko i wyłącznie w zmienionej przez Legiona rzeczywistości, nie ma żadnego punktu zaczepienia, który przypominałby to, co czytelnicy utracili przed tym eventem. Duża ilość scenarzystów i rysowników to praktycznie zawsze dla mnie wada. Rytm opowieści zalicza sinusoidę wielokrotnie, raz zachwycając historią i jej epickością, a częściej rysunkami, by potem pikować gwałtownie w dół, oddając mi kaszanę. Nie nastawiałam się na nic odkrywczego, po prostu ramotę z tych szalonych lat 90-tych pełnych testosteronu i patetycznych zdań wypowiedzianych w bardzo dziwnych pozach. Momentami chaos, zarówno w warstwie scenariusza, jak i graficznej, nie zachęcał mnie do sprawnej lektury. Ale jestem już po, piszę ten tekst i naszły mnie przemyślenia czy tak naprawdę chciałem takiej historii. Szczególnie jak zobaczyłem kiepskiej jakości skany co kilka stron. Masakra…

Wracając do fabuły, jest ona rozrzucona na wielu frontach wykreowanego przez stado scenarzystów świata. Mamy okazję poznać działania najbliższych sług Apocalypse’a, działania Magneto, wybiegi Wielkiej Rady, dużo pomniejszych grup, które raczej nie miały większego wpływu na fabułę, choć bardzo tego pragnąłem. Mówię tu o pewnym potężnym mutancie z kompleksem Mesjasza. Czuć tutaj napięcie po każdej stronie barykady, które zmierza do eskalacji w formie wojny w tytule kolejnego tomu, mam wrażenie, że zostało to na siłę przeciągnięte. Można było o wiele szybciej, bez konieczności rozdmuchiwania pierwszego aktu, na miejsce drugiego i trzeciego. Bogate wprowadzenie pokazało na nowo zdefiniowany świat i jego bohaterów w wielu jego aspektach. Teraz przyszedł czas na starcia, oby przynajmniej tak samo przemyślane i efektowne, co te kilka potyczek w niniejszym tomie. A jak już wojna, to chcę mieć ten etap na półce z nadzieją na lepszą jakość materiałów.

Plusy:

🌟na nowo zdefiniowany świat

🌟atmosfera przed konfliktem.

Minusy:

🌤przegadane

🌤słabe skany

🌤pachnie typowym eventem

🌤rozdmuchanie pierwszego aktu.

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: John Francis Moore, Jeph Loeb, Warren Ellis, Fabian Nicieza, Scott Lobdell, Lary Hama

Ilustrator: Steve Epting, Steve Skroce, Ken Lashley, Andy Kubert, Joe Madureira, Tony Daniel, Chris Bachalo, Adam Kubert, Renato Arlem, Roger Cruz, Charles Mota, Eddie Wagner

Wydawnictwo: Mucha Comics

Liczba stron: 272

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

ISBN-13: 9788366589285

Data wydania: 23 grudzień 2020 roku.

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: