Pluję sobie w brodę od czasu MFKiG 2022, gdyż nie udało mi się odwiedzić stanowiska z webkomiksami, a miał tam być właśnie „Wianek„, tak wychwalany przez czytelników, chłonących go na www. Tak, wiem, mogłem przeczytać go tam i nie robić sobie problemu, lecz jestem z tych co wolą papier. No i jest tu bonusowy rozdział.

Szybkie zamówienie, mam już egzemplarz, co pewnie już wiecie z jednego z moich unboxingów no i… pozamiatane. Odkładając komiks na bok jestem jednocześnie mocno podekscytowany, jak i rozczarowany. Już wyjaśniam skąd to drugie uczucie, gdyż wszystkiemu winne są materiały użyte do druku – widać tu straty na kompresji, co momentalnie spowodowało chęć porównania z obrazkami na stronie połączoną z rzewnymi myślami na temat sensu zakupu. Okazuje się, iż jest to całkowita wina wydruku, na miejscu dziewczyn nie zaakceptowałbym takiego stanu, chyba że same dostarczyły takie obrazy. Irytowało mnie to tym bardziej że mógłbym osiągnąć taki sam efekt, drukując przedmiot recenzji na domowej drukarce.

To ta zła część, która tak de facto skłoniła mnie do ponownej lektury w oryginale. I tak będę tam czytał kolejny sezon, bo diabelstwo wciąga niemiłosiernie, ale o tym za moment, bo chcę napisać jeszcze parę zdań o rysunkach, jak już widziałem je w oryginale. HopHop jest mega zdolną dziewczyną, która operuje własnym stylem, opartym mocno na anime, na tyle ciekawym, iż musiałem w wielu miejscach przyjrzeć się dokładnie, czy to, co widzę jest realne, czy są to sztuczki graficzne. Oczywiście parę jest, lecz dużo tu świetnie narysowane postaci, żywa i martwa natura, które proszą się o większy format, by podziwiać ich piękno w całej okazałości. Nie widzę za dużo elementów w jej portfolio, co tylko zwiększa efekt: jejkuć, jakie to dobre! Ekran telefonu, czy tablet to za mało, a ja zyskałem kolejną osobę do obserwowania na Instagramie. Samo forma wydania jest dobra, taki standard w miękkiej oprawie, do którego nie ma, co się czepiać. Okładka robi dobrą robotę, gdyż zachęca do zakupu, tragizmem wylewającym się z niej hektolitrami.

Fabuła zaś to lubiane przeze mnie zestawianie przeciwstawnych wartości, połączone w realia białoruskiej wsi. Jest tu piękna kobieta i mężczyzna brzydkiego charakteru. Ten sam dorosły i delikatnie dziecko, starcie nieugiętej postawy z delikatnością. Stare i nowe narzucone wierzenia, krzyżujące się w codziennym życiu. W tym tyglu rozmaitości toczy się opowieść o życiu i śmierci Aleny, dziewczynki mocno doświadczonej przez realia tu nakreślone. A Arttricia zadbała, żebym czuł się nieswojo do ostatniego kadru. Nie będę ukrywał pierwszeństwa w snuciu nastroju za pomocą warstwy graficznej, która swoimi przymiotami zadaje liczne pytania: co tu się w ogóle wyprawia? Oszczędność słów robi swoje, nie dostajemy tu żadnej odpowiedzi wyłożonej jak kawa na ławę, wszytko to domysl, knowania niespokojnego umysłu, który cały czas jest w potrzasku. Jest to mocny thriller z elementami horroru, co tylko wzmacnia przekaz. Wprost podana śmierć, niepokojące sytuacje, widok nieznanego, jak i gwałtownie reakcje to dobrze wykorzystane środki budowania klimatu. Jestem zaskoczony proporcjami podania, pomysłem, wykonaniem, „Wianek” jest wart polecenia dla fanów grozy, niebojących się klimatu trzymającego cię za gardło przez cały czas, jak i dobrze poprowadzonych opowieści.

Niestety nie jestem w stanie polecić papierowego wydania w pełni, gdyż wspomniana przeze mnie wada techniczna odbiera częściowo doznania, które i tak były silne, poprzez pozostałe elementy. Zostałem skutecznie zachęcony do wciągnięcia oczami drugiego sezonu, który właśnie się zakończył, więc dla mnie to sytuacja win win, kończę pierwszy, a czeka już drugi, który wciągnę zapewne równie szybko.
TECHNIKALIA:
Tytuł: Wianek
Scenarzysta: Arttricia
Ilustrator: Arttricia, Hophop
Wydawnictwo: Niezależne
Format: 148×210 mm
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Druk: kolor
ISBN-13: 9788396616302
Data wydania: 16 listopad 2022 roku.
One thought on “Wianek”