Komiksów z Batmanem mamy w Polsce po dziurki w nosie, a nawet wyżej. Sam czytam wiele z nich, nie wiem, czy przypadkiem nie jest najczęściej wybierany również i przede mnie. Nie wiem, z jakiego powodu biorę na tapet kolejne czytadło, może wreszcie naprawdę się zachwycę. „Grób Batmana” otwieram z dużymi nadziejami, w końcu to elseworld, który może zaoferować mi ciekawą wizję scenarzysty i Ilustratora.

Okazuje się, Warren Ellis stworzył tutaj całkiem sprawną opowieść, która obok wydarzeń dziejących się w głównym uniwersum, wygląda mocno sterylnie i kameralnie. Samo miasto jest takie jak zawsze, lecz Bruce Wayne działa tylko z Alfredem. Tak, tak, nie ma tu ani jednego członka batrodziny, który mógłby pałętać się pod nogami, pomagać lub też stanowić jego zawoalowane dziedzictwo. Stąd też ciężar osobowościowy jest rozłożony tylko na dwie persony, które przez 12 zeszytów tej maxi serii, noszą dumnie ciężar opowieści na swoich barkach. I wychodzi to znakomicie, bo Batmana, jak to Batman, stracił rodziców i żyje ze swoją przysięgą na całego. Ellis przygotował tutaj jego kwintesencję, którą tak chętnie inni rozwadniają, ale to Alfred daje się tu poznać jako najlepiej nakreślona przez scenarzystę postać. Nie wiem, czy przypadkiem Ellis nie jest jego cichym wielbicielem, gdyż scenariusz w jego kwestiach po prostu rozpala wyobraźnie czytelnika, takiego jak ja, oferując całe spektrum zachowań, z moim ulubionym sarkazmem na czele. Są momenty, w których aż czekałem na kolejne jego zdanie, ewidentnie robi tutaj za mentora oraz realistyczny komentarz samego czytelnika. Pozostałe postaci już tak mocno nie brylują, a główny złoczyńca nie jest jakoś specjalnie wybitny, nic czego nie widziałem już w innych produkcjach, a szkoda. Powinien to być zawsze najważniejszych punkt zaczepienia, a został potraktowany po macoszemu, chociaż potencjał był teoretyczni większy. Dobrze, że nie jest to po raz kolejny Joker, który już w ogóle się przejadł, a wprowadzanie go dla coraz to większej rozwałki jest już nudne. Dla samej końcówki, która zaskoczyła mnie pozytywnie, warto przeczytać tę serię jak i dla wspomnianych dwóch głównych postaci oraz ich interakcji.

Rysunkowo to Warren Ellis i Brian Hitch dobrali się znakomicie, mając już za sobą “Authoirity”. Obie warstwy przecinają się bardzo dobrze, Ellis pisze dialogi, które Hitch ilustruje postaciami, które posiadają bogatą mimikę, a gdy przychodzi czas na sceny akcji, rysownik robi co tylko może, żeby wyglądało to spektakularnie. I uwierzcie mi, nie pamiętam tak angażujących scen z udziałem Batmana od dawna. Po prostu ogląda się to widowisko, nawet jeśli mamy kadry nawalone tekstem, a zaraz sceny akcji są milczące i przeciągane jak te modne sceny kręcone bez przerwy jedną kamerą. Dodatkowo da się tu zauważyć inspirację filmami Nolana (batwóz jak czołg, poziom zniszczeń), sztuka komiksu zatoczyła więc pełne koło. Jednoczenie rysunki nie są jakoś specjalnie wybitne – są pop prostu poprawne, takich jak się spodziewam po komiksach superhero. Ostatecznie uważam „Grób Batmana” za całkiem udaną produkcję, która zrobiła mi wieczór, tym bardziej że nie trzeba tutaj znać ciągłości narracyjnej, z nie wiadomo ilu lat i serii. Jeśli szukacie niezobowiązującej lektury z Gackiem, jest to wielce satysfakcjonująca pozycja, którą zapamięta się na dłużej.

Plusy:
🦇zamknięta historia z Batmanem
🦇Alfred
🦇widowiskowe sceny akcji.
Minusy:
🙄nijakie postaci drugiego planu.

TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Warren Ellis
Ilustrator: Brian Hitch
Tłumacz: Jacek Żuławnik
Typ oprawy: twarda
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328152939
Liczba stron: 296
Wymiary: 17.0×26.0cm
Data premiery: 28.09.2022.
Dziękuję Wydawnictwu Story House Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
One thought on “Grób Batmana”