Daredevil Nieustraszony. Tom 7

Po 6 tomach ekscytujących przygód Matta Murdocka pisanych przed Briana Michaela Bendisa oraz Eda Brubakera przychodzi kolejny, za który zabrał się Andy Diggle wraz Anthonym Johnsonem. I nagle wszystko diabli bierze! Z naprawdę dobrze poprowadzonej historii, robi się najzwyklejsze superhero pod słońcem, z północą zwaną „Shadowland„. 

Nie wiem, czy coś jest w stanie przebić wymienionych na wstępie dwóch scenarzystów, którzy, i powiem to całkowicie świadomie, stworzyli dla mnie opokę postaci Daredevila. Od momentu zapoznania się z sześcioma opasłymi tomiszczami czekam na więcej (plus tom „zerowy), przynajmniej na podobnym poziomie. Dla mnie Andy Diggle nie jest jakimś specjalnie rozpoznanym scenarzystą, znam jego „Green Arrow: Rok pierwszy„, jest całkiem dobry, no ale liczyłem na więcej. Zastał on serię z konceptem pełnym możliwości, oto Matt Murdock poświęca się, staje się liderem Dłoni, żeby inni nie mogli, nawet ma plan jak to wykorzystać na swoją korzyść. Po wielu stronach wewnętrznych udręk, prób ratowania jego osoby przez najbliższych staje się najgorszą z możliwych osób – zwyczajnym, przeciętnym zaślepionym gniewem i złością złoczyńcą. Tak upada bohater, który został wyniesiony na wyżyny postaci komiksowych, a skończył tak marnie, jako obiekt manipulacji organizacji, którą sam chciał manipulować wedle własnych pomysłów.

Większość z tych 560 stron to kopanie się z koniem i to nie tylko przez głównego bohatera, ale również pozostałe osoby będące zarówno w kręgu zła jak i dobra. Mało kto tu słucha się nawzajem, każdy robi, co chce, panoszy się między kadrami z coraz ciekawszymi inaczej pomysłami, które prowadzą donikąd. A raczej do wielkiego niczego zwanego totalną rozpierduchą. W tym wszystkim dostrzegam jednak jedną zasadniczą zaletę, detektywa Alexa Kurtza, którego spojrzenie na wydarzenia dziejące się wokół niego trafnie komentuje wewnętrzną narracją odpychającą czcionką. W chwili słabości mogę przyznać jeszcze rację bytu serii głównej również pisanej przez Andy’ego Diggle, ma coś w sobie, nawet rysunki Roberta De La Torre i Marco Checchetto przypominają dawne dobre czasy, lecz giną w dwubiegunowości całości. Ostało mi się zwyczajne superhero, nawet Anthony Johnson tego nie zmienił w swoim „Shadowland: After the Fall” 

Niespodzianką w tym zbiorze jest „Daredevil: Reborn„, który jest przejawem wolnej woli Diggle’a, choć wykorzystuje znane z powszechnej popkultury motywy. Tu Daredevil jest Daredevilem, choć został postawiony w zupełnie obcym mu środowisku, lecz z takimi samymi problemami. Nawet rysunki Davide’a Gianfelice pasowały tu w swojej brzydocie, która tylko dodała całości animuszu zapyziałej dziury. Czytało się to z ulgą, zmiana dzielnicy na małą mieścinę zadziałała jak katharsis, jestem gotowy na kolejny tom! 

Plusy:

😈główna seria 

😈rysunki Roberta De La Torre i Marco Checchetto

😈Daredevil:Reborn. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Andy Diggle, Antony Johnston

Ilustrator: Davide Gianfelice, Billy Tan, Marco Checchetto, Roberto de la Torre

Tłumacz: Zofia Sawicka

Typ oprawy: twarda

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328150058

Liczba stron: 560

Wymiary: 17.0×26.0cm

Data premiery: 24.11.2021 roku. 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

2 myśli w temacie “Daredevil Nieustraszony. Tom 7

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: