Ostatnie wydarzenia w życiu Bruce’a Wayne’a, starcie z Bane’em, śmierć Alfreda, Wojna Jokera sprawiły, że musi poradzić sobie z drzemiącymi w nim silnymi uczuciami, jak i ciągle zmieniającym się otoczeniem. Najnowszym zagrożeniem i to długofalowym wydają się osoby chcące zdemaskować bohaterów i złoczyńców. Plus standardowi wrogowie zjadani na jeden ząb.

„Droga do zagłady” to trzy historie, z czego pierwsza to zagadka, która została rozpisana na jeden zeszyt, niestety nic w niej nie ma odkrywczego, typowa opowieść o zemście i zagubieniu się w niej. Poprawne rysunki Nicola’i Scotta pozwolili gładko przebrnąć mi przez nią, chociaż w powietrzu wisi pewna zmiana zaserwowana na sam koniec. Christopher Nakano jest jedną z wielu ofiar Wojny Jokera. Nie ma co się dziwić, że ma dość sytuacji, w której przez Gotham przetaczają się tabuny złoczyńców, za nimi bohaterowie, prawie wszyscy w maskach, a po drodze giną niewinni ludzie. Christopher postanawia coś zmienić poprzez kandydowanie na burmistrza, przy okazji przekazuje jasną wiadomość do informacji publicznej, iż nie akceptujemy ludzi w maskach. Nie jest w tym sam, dosłownie w tym samym momencie pojawia się tajemniczy osobnik o ksywce Zwierciadło, który ma podobne, lecz wypaczone poglądy, przekonuje ludzi do wzięcia sprawy we własne ręce. Wygląda na to, że Bat-rodzina nie będzie miała w najbliższym czasie lekko, dosłownie na każdym kroku ludzie dają odczuć im co myślą o ich zamaskowanej działalności. Założenie samo w sobie mogłoby być ciekawe, mocno podszyte tym, co zrobił Bendis z Supermanem, chociaż wątpię, by doszło do takiego finału wydarzeń. Brak wsparcia ze strony części społeczeństwa, które czynami pokazuje swoją frustrację, to ciekawa zmienna. Sam kandydat na burmistrza również, gdyż jego postawa wydaje się być niewzruszona, nie daje się nikomu zmanipulować, mocno pokazuje, że nie jest kolejnym urzędasem chętnym do zawarcia układu. Im dalej, pojawiają się też pierwsze skazy, które wynikają z tak traumatycznych wydarzeń, których przecież był uczestnikiem. Swąd tragedii czuć na kilometr.

Do tego dochodzi proces pożegnania Bruce’a z posiadłością, pokojem Alfreda oraz niepokorny Damian, mający swoje własne cele, niekoniecznie współgrające z ojcem. Dochodzi tu do kolejnego starcia z Hushem oraz rozwiązania jednej z zagadek zawartych w Czarnym pamiętniku. Jak widać, Batman nie ma lekko, ciągle coś się dzieje, coś rozprasza jego uwagę, krząta się mu po myślach. Nie ustaje jednak w wysiłkach, by uchronić swoich bliskich oraz własne dziecko przed złem tego świata, zgnilizną mentalną Gotham. Najlepsze dialogi padają na sam koniec, gdy dwóch Wayne’ów prowadzi ciekawą rozmowę. Szkoda, iż cały tomu nie obfitował w takie rarytasy. Ponadto wydaje się, że dostałem tutaj prolog większych wydarzeń, który miał zaciekawić, jednak wypadł jako ten kolejny odcinek dłuższego serialu. Nie mniej, lepszy od Wojny Jokera, co najmniej o żabi skok.

Rysownikiem, na którego zwróciłem mocno uwagę jest Bilquis Evely, którego dwa zeszyty zrobiły mi numer, na pewne zawyżyły ich ocenę w górę. Taki oniryczne horror, połączony momentami ze snami pełnymi symboliki. Chętnie zobaczyłbym go w innej produkcji, jego nieregularne kadry oraz żywe przestrzenie pomiędzy nimi, stanowią ciekawą alternatywę dla innych twórców tomu. I to właśnie warstwa graficzna jest niebywałym plusem, gdyż nie zawodzi tak często jak po prostu poprawnie prowadzona fabuła.

Plusy:
🦇typowy prolog do kolejnych wydarzeń
🦇rozmowy z Damianem
🦇rysunki lquisa Evely’ego.
Minusy:
😅dużo znanych już kalek historii.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Peter J. Tomasi, James Tynion IV, Mariko Tamaki
Ilustrator: Brad Walker, Kenneth Rocafort, Eduardo Risso
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328154964
Liczba stron: 144
Wymiary: 16.7×25.5cm
Data premiery: 15.06.2022
Dziękuję Wydawnictwu Story House Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.