Jonathan Hickman to scenarzysta, który przygotował run Avengers i New Avengers, zakończony Tajnymi wojnami. Jeden rabin powie, że uwielbia, drugi, że nie. Osobiście należę do pierwszego stronnictwa, które lubuje się w opowieściach zawierających liczne elementy kreowania świata. George R. R. Martin, Tolkien, Hickman, ustawiam moim ulubionych kreacjonistów w szeregu, pogódźcie się z tą listą.

Nie inaczej jest w jego długim runie w ramach Fantastycznej Czwórki, którą z przytupem się zaczyna, oferując przykład jak najlepiej napisać historię z gatunku superhero. To jedna z tych opowieści, które nie powodują, iż czułem czystą rozrywkę i zarazem pustkę w głowie, w tym przypadku co jakiś czas musiało paść solidne wow. Ale po kolei, można wydzielić tu trzy etapy opowiadanej historii, zacząłem od rozliczenia się z eventem Dark Reign w pięciu zeszytach. Od razu zaznaczę, jest to najlepsze, co oferuje ten tom, zarówno w warstwie scenariusza jak i rysunku. Co wcale nie znaczy, że dalej jest tak kiepsko, iż nie warto kontynuować. Bynajmniej, jest to pomniejszy poziom niżej, nadal bawi, lecz odniosłem wrażenie podążania przygotowaniem do czegoś wielkiego. Ale pozwolę wrócić sobie do Dark Reign, Reed Richards próbuje dowiedzieć się, czy można było zapobiec Wojnie Domowej i Tajnej Inwazji. Wychodzi tu warsztat Hickmana, który kreuje Multiwersum pełne możliwości oraz Reedów Richardów. Wydawałoby się, że ta historia będzie tendencyjna, lecz autor poszedł po odmienne środki ku mojej uciesze. Oczywiście antyfani technologicznego i filozoficznego kunsztu (zwanego również bełkotem) będą mieli używkę. Wybór należy do was. Sean Chen przygotował idealne rysunki związane z nurtem superhero, które bawiły mnie i współbrzmiały z historią, nie zmuszając do niepotrzebnego zastanawiania się, co autor miał na myśli.

Jest tu również przerywnik w postaci historii o organizacji Cabal, krótki i pokazujący złoli w akcji z posągowymi rysunkami Adi’ego Granova. Potem dostałem regularne historie z przygodami całej rodziny, gdzie po pierwsze muszę zaznaczyć naprawdę złe i odstające rysunki Neila Edwardsa, a po drugi ubogi udział Bena Grimma i Johnny’ego Storma. Więcej udziału miały już dzieciaki Franklin i Valeria, które wyrastają na ciekawe postaci, dając mi małe sygnały o swojej wyjątkowości, które zapewne za chwilę będą procentować zaskoczeniami powodującymi opad szczęki.

Hickman jak na razie przyjął strategię rozstawiania pionków na szachownicy, dziewięć historii pokazało mi pierwszą rodzinę Marvela w akcji oferując teoretycznie niepowiązane fabuły, lecz ostatni zeszyt już to zmienił. A ja żałuję, że nie mam kolejnego tomu pod ręką, gdyż chciałbym dowiedzieć się, co będzie dalej. To jest tak dobre superhero, iż moim zdaniem warto mieć w swojej kolekcji, bez żadnego wstydu.

Plusy:
💙historia z Dark Reign
💙pisanie Hickmana
💙rysunki Seana Chena.
Minusy:
👇rysunki Neila Edwardsa.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Jonathan Hickman
Ilustrator: Neil Edwards, Sean Chen, Dale Eaglesham, Adi Granov
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 24.11.2021
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328152243
Liczba stron: 384
Wymiary: 17.0×26.0cm.
One thought on “Fantastyczna czwórka. Tom 1”