To nie jest moje pierwsze moje spotkanie ze zawartością tego tomu, 55 zeszyt z serii Iron Man był już w ramach 77 tomu WKKM, Jim Starlina napisał ten zeszyt tak, iż nawet po kilku dziesięcioleciach czyta się go nadal dobrze. Nawet nie wygląda źle, da się zachwycić tu i tam, lecz powiedzmy sobie szczerze, nie jest to Jack Kirby. Do tego muszę przyznać, że jak widzę Dominika Szcześniaka jako tłumacza, jestem spokojny o jakość tekstu ramotek.

O wiele bardziej chętnie zabrałem się za którąś już lekturę „Thanos powstaje” Jasona Aarona. W momencie pierwszej styczności, podczas debiutu w Polsce w ramach Marvel NOW!, było to dla mnie objawienie. Takie opowieści w ramach motto „od zera do złoczyńcy” stały się moimi ulubionymi, często po nie sięgam, czasem pomimo słabszych opinii. Czy nie jest tak, że zło pociąga nas bardziej niż dobro? Ile można czytać opowieści o tym, jak bohater X wygrał, ze złolem Y, uchodząc z tego starcia niemal bez szwanku. Typowe superhero z czasem staje się nudne, przewidywalne, stąd takie perełki potrafią zresetować moją opinię, wrócić ponownie do głównego nurtu, kontynuować fascynację rozrywką tego typu. Ale wystarczy już tej dygresji, już wracam do Szalonego tytana, historii narodzin niepokonanego zła. Pewne poszlaki na temat jego przeszłości istniały już wcześniej w komiksach, wystarczy przypomnieć sobie Sagę Nieskończoności, również Starlina, a tutaj uzupełnione zostaną braki.

Do napisania niniejszej historii zatrudniono Jasona Aarona, autora historii wiarygodnych i pełnych przemocy. Przypomnę tutaj tylko jedną z moich ulubionych serii – Skalp, którą po raz kolejny po prostu polecę. Zaczynam od przybycia ukształtowanego już Złoczyńcy na rodzimą planetę na grób matki, by przejść gładko do jego narodzin i pierwszych niezwykłych wydarzeń. Jego charakterystyczny wygląd nie zraził ojca, który kochał go długo, o wiele za długo. Lecz matka od razu chciała go zabić, wyczuwając w nim niezmierzone zło. Przypłaciła to zamknięciem w odosobnieniu, nie mogąc obserwować, jak jej syn dorasta, z bardzo inteligentnego dziecka, zamienia się w owładniętego manią zabijania szaleńca. Wszystko to dzieje się pod dyktando pewnej dziewczyny, która jest przedmiotem wielu moralnych dylematów i świetnego plot twista. Narracja Aarona świetnie buduje tu klimat, powoli odkrywa kolejne pochłaniania dobroci wraz z niewinnością przez wszechpotężne zło. Umiejętnie jest tu ukazane wahanie głównego bohatera, który momentami zamierza uciec przed z góry ustalonym losem. Mimo że znałem finał tej opowieści, liczyłem cały czas na nawrócenie się złoczyńcy, który momentami wychodził z ciągu, wydawał się, że jest w stanie zapanować nad przeznaczeniem.

Nie bez znaczenia są tu rysunki Simone Bianchi, który równie sprawnie portretuje piękno, a gdy trzeba, brutalna kreska nie wstydzi pokazać się postępującej korupcji umysłu. Momentami jest brzydko, ciemno, upiornie, tak jak powinno wyglądać zło, choć ono w czystej postaci potrafi kusić, pozornie oferując piękno jak i ukojenie.
Dla wielu są to historie już znane, jeśli jednak nie czytałeś jej nigdy, polecam szczerze z całego komiksowego serducha!
Plusy:
🖤klimat zrywania strupów z dobra
🖤klimatyczne rysunki Simone Bianchi
🖤klasyczna historia od Jima Starlina
🖤od zera do złoczyńcy.
Minusy:
😞z góry znane zakończenie.
TECHNIKALIA:
Scenariusz: Jim Starlin, Mike Friedrich, Jason Aaron
Rysunki: Jim Starlin, Simone Bianchi
Przekład: Dominik Szcześniak
Korekta: Agata Ostrowska
Korekta merytoryczna: Sebastian Smolarek
Oprawa: twarda
Liczba stron: 144
Druk: kolorowy
Data wydania: 23 październik 2021 roku.
Porównianie edykji od Hachette i Egmont









