X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks Mesjasza

Społeczność mutantów jest jedną z moich ulubionych w Uniwersum Marvela, cokolwiek wychodzi w moim rodzimym języku, kupuję chętnie. Jeśli jednak przyjrzeć się jakości wydawanych historii przez różne Wydawnictwa mamy wiele poszatkowanych opowieści, których najzwyczajniej nie da czytać się bez przewodnika. 

Wszystkim polecam ten przewodnik, a pisząc w skrócie, niniejszy komiks należy czytać po “Astonishing X-Men. Tom 2” nowego wydania zbiorczego od Mucha Comics. A i tak osoby nie zaznajomiono ze światem mutantów, mogą poczuć się, delikatnie mówiąc, zagubione z powodu ilości postaci jak i poruszanych wątków. Zostaną wrzucone w ówczesną linię fabularną, która wynika mocno z konsekwencji wydarzenia “Ród M” i jednego zdania wypowiedzianego przez Scarlett Witch. “Nigdy więcej mutantów” spowodowało, że przez pewien czas nie rodził się nikt z homo superior, aż do pewnego dnia, w których odkryto narodziny nowego nosiciela Genu X. Jak się pewnie domyślacie, spowodowało to niemałe zamieszanie w społeczności świata, żywe zainteresowanie kilku grup oraz osób, którymi kierują przeróżne motywacje. 

Historia napisana przez pięciu scenarzystów rozgrywa się na łamach 4 serii, mają one wspólną ciągłość fabularną, a swoim tempem nie pozwalają odpocząć ani na chwilę, Poza standardowymi pojedynkami pomiędzy grupami osób zaangażowanych, dostałem tu kilka intryg, które rozgrywają się między kadrami. Zaczynając od poszukiwań dziecka, tropienia Cable, śmierci zadawanej przez Predatora X, po osobiste animozje Bishopa, Gambita i Mystique. Wszystko to w szczucie formy Cyclopsa, który tak został marcie ukazany w każdym z filmów kinowych. To jedne z wielu wątków, które są dobrze tu rozpisane i prowadzone m.in. przez Eda Brubakera i Mikey Careya. Kto czyta “Kapitana Amerykę tego pierwszego, wie czego się spodziewać po prowadzeniu historii. Ja jestem zachwycony, bawiłem się podczas lektury jak norka, historia ma iście filmowy sposób prowadzenia, daje pewien przekrój przez aktualne składy grup mutantów i innych. Kilka osób jest nawet bardzo dobrze poprowadzona, da się odkryć ich motywację czy też historię z przeszłości. Na fajerwerki jednak nie liczcie, bardziej na mini ekspozycje każdego z nich w całym tym zamieszaniu. 

Tradycyjnie będę narzekał na różnice pomiędzy poszczególnymi rysownikami, z których jedynie Humberto Ramos mocno odstaje od pozostałych poprzez użycie kreskówkowych postaci, w porównaniu do reszty, która postawiła na bardziej dojrzałe wizje. W związku z ciężarem tematyki wolę właśnie bardziej mroczne kolory, poważniejszą tematykę niż dziecinne igraszki. 

344 strony “Kompleksu Mesjasza” to z mojej perspektywy spełnienie mokrych snów fana X-Men w Polsce. Czytałem wszystko, co wydała Mucha Comics, Egmont jak i Hachette w swoich kolekcjach. Seria „Punkty zwrotne” będzie dla mnie świetnym uzupełnieniem braków, które nie zostały jeszcze wydane, a są ważne dla historii mutantów. Wydanie „Trylogii Mesjasza” to dobry początek, osobiście mam nadzieję na więcej no i lepiej. 

Plusy:

🤩akcja

🤩większość rysowników

🤩przekrój przez grupy. 

Minusy: 

😞ilość postaci i ich wątków. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Mike Carey, Ed Brubaker, Peter David, Christopher Yost, Craig Kyle

Ilustrator: Chris Bachalo, Humberto Ramos, Scot Eaton, Billy Tan, Marc Silvestri

Tłumacz: Nika Sztorc

Typ oprawy: twarda

Data premiery: 08.12.2021

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328152045

Liczba stron: 344

Wymiary: 17.0×26.0cm. 

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

2 myśli w temacie “X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks Mesjasza

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: