Batman Death Metal. Tom 2

Co to za był za festiwal cringe w pierwszym tomie! Jak ten Batman Death Metal ładnie wyglądał, jednocześnie wznosząc poziom abstrakcji twórczości Scotta Snydera i Grega Capullo na zupełnie nowy poziom. Więcej, lepiej, mocniej! Hasło, które definiuje tę serię, miało towarzyszyć mi również podczas lektury drugiego tomu. 

W skład kontynuacji wchodzi pięć zeszytów, które jak się okazało, sprawnie posuwają wydarzenia do przodu, nie dając mi odetchnąć. Chciałoby się na chwilę odpocząć, poczytać rozważania bohaterów, zapoznać się z ich rozwojem osobistym, ale nie taki jest cel tej opowieści. Trwa kolejny kryzys, który swoją skalą i konsekwencjami przyćmiewa wszystkie inne. Przy takim podejściu wszystko, co było znane bohaterom, jak i mnie, straciło na znaczeniu. Wielokrotnie jest tu ukazane, iż podążanie znaną drogą i komfortowego rozumowania nic się nie osiąga. Nie ważne czy jesteś członkiem wielkiej Trójcy, czy też przepełnionej wzajemną miłością rodziną użytkowników Mocy Prędkości. Batman, Który się śmieje myśli nieszablonowo, co już wielokrotnie udowodnił, zapewniając sobie kolejne zwycięstwa. Nie inaczej jest tutaj, no ale nic w tym dziwnego, w końcu przeczytałem tom 2 z 4, więc coś musi się dziać dalej, zanim główny złoczyńca kolejnego Kryzysu zostanie ostatecznie pokonany. 

Muszę się wam szczerze przyznać, że chciałem również i tutaj pomarudzić na to, co wyprawia Scott Snyder i spółka, ale o dziwo… nie mam argumentów. Po raz kolejny rozczarowałem się nim, tym razem z braku powodu złych elementów do wygarnięcia po prostu w twarz. Po wielkim i rozdmuchanym pierwszym akcie przychodzi drugi, który jest po prostu kontynuacją, nie stara się przeskoczyć wcześniejszych wizji. Nie oznacza to, że opowieść ostatecznie mnie wynudziła, a zarazem odrzuciła. Po prostu jest to typowe superhero, bez większych udziwnień, co już samo w sobie jest zaskakujące i wprowadziło mnie w konsternację, czy na pewno czytam dobrą serię. Przyznaję bez bicia, najlepiej bawiłem się na „Speed Metal”, podczas ucieczki speedsterów przed Batmanem, Który się śmieje. Niekonwencjonalne podejście, rodzinne wartości, kupa nawiązań do ostatnich wydarzeń mających miejsce w Uniwersum DC oraz próba rehabilitacji Wally’ego Westa. Kwintesencja postaci bez uderzenia w przegięte tematy. No i do tego naprawdę dobre rysunki Eddy’ego Barrowsa, dynamiczne kadry i udane cieniowanie nie sprawiły mi wątpliwości co do wyboru ulubieńca. 

Z pozostałych zeszytów wybijają się jeszcze „Kryzys Trójcy” i „Król Robin”. Co ciekawe pierwszy z nich jest autorstwa Scotta Snydera, podany jako pierwszy rozczarował mnie pozytywnie, choć nazwisko sugerowało coś innego. Drugi zaś to ciekawe spojrzenie na wariancję Batmana, który wybrał inną ścieżkę i inne latające zwierzę na patrona, co diametralnie zmieniło dużo w jego życiu i wyglądzie. Oba te zeszyty to naprawdę niespodzianki, które fascynowały swoim przebiegiem, nietypowością wykonania i prowadzenia równie nietypowej historii. Końcówka to zaskoczenie w inną stronę, przyszedł do znanego nam Multiversum pewien jegomość, z jednostki jeszcze większej, by zapisać wydarzeniach, lecz jak to bywa w przypadku wyjątkowych miejsc, opowieść skręciła w nieoczekiwanym kierunku. Co by tu nie mówić jest tu dużo zaskoczeń, postaci często podejmują decyzje, które są dla nich nietypowe, a kolejne warianty Batmanów nadal bawią. W szczególności pewien jeden dzieciak. Bawi wszystko poza Trójcą, która nie zmieni się chyba nigdy za mocno. Zaskoczony odkładam tom, czekam na kolejny. 

Plusy:

🔥zaskakujące, ale to po prostu dobre superhero 

🔥zeszyt „Speed Metal” 

🔥rysunki Eddy’ego Barrowsa. 

Minusy:

💦jak już typowe superhero, to i też jego wady. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Scott Snyder, James Tynion IV, Peter J. Tomasi

Ilustrator: Greg Capullo, Francis Manapul, Eddy Barrows

Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz

Typ oprawy: twarda

Data premiery: 08.12.2021

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328160613

Liczba stron: 240

Wymiary: 17.0×26.0cm

Dla kogo: nastolatek i dorosły. 

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: