W każdym miesiącu roku nie może obyć się w naszym domu bez komiksu skierowanego dla dzieci. Widać to zresztą na blogu, na którym stale wrzucam teksty poświęcone takim pozycjom. Co więcej, piszę głównie o takich, które zachwyciły mnie w pewien sposób, choć zazwyczaj wystarczy mi, że jako rodzic nie odczuwam zamulenia podczas lektury. Tak jest również z bohaterem dzisiejszego tekstu.

Przyznam się szczerze, że dawno nie ubawiłem się podczas lektury, jak gdy wertowałem kolejne kartki „Kamili i koni”. Jest to już trzeci tom wydany w Polsce, szczere postawię go na pierwszym miejscu z całej tej serii, gdyż niezwykle zrobił dzieciakom i mnie kilka wieczorów. Może dlatego, że polubiliśmy już na stałe tę ekipę, może Lili Mésange zachowała najlepsze opowieści na później i tu rozsupłała ten worek. Niniejszy tom zgodnie z tytułem, koncentruje się na powiązaniu mieszkańców i gości stadniny „Cztery podkowy” z naturą. Jednostronne historie niejednokrotnie uzmysłowiły nam jakie relacje łącza poszczególne postaci z okolicznymi terenami zielonymi, najbardziej zapada w pamięć oczywiście Ocean i jego szacunek dla istot wszelkich. Nawet kosztem jeźdźca. Nie umknęło nam uwadze, że dużo żartów skoncentrowanych jest na Arturze, którego dumna i fajtłapowata natura dostarcza regularnie rozrywki wielu osobom i zwierzakom. Podzielił się on m.in. swoją pasją do turniei rycerskich, z których wychodzi czasem z tarczą, czasem zaś na kopii. Świetnie czyta się także rozmowy niepokornej Anais, młodszej siostry Kamili, która ucząc się życia, doświadcza wielu nowych nauk, zarówno z sukcesem, ale także jak i z porażką. Fakt faktem, jest tu wiele postaci, tak samo wiele różnorakich charakterów, które Lili Mésange przeniosła na papier, zapewniając całej rodzinie niezwykłą różnorodność.

Dużo świetnej roboty pochodzi również od Stefano Turconi, który zapewnił piękną, kolorową warstwę graficzną. Posiada swój charakterystyczny sznyt, dzięki któremu każdy kadr żyje, z przyjemnością skacze się na kolejny z lewej strony na prawą. Nie ma dużo pustek, są piękne tła, wypełnione po brzegi szczegółami, lecz to mimika postaci daje dużo do odbioru. Mogę przyznać szczerze, że wzmacnia to w wielu miejscach odbiór slapstickowego humoru, jak i dodaje powagi w poważniejszych momentach. Warstwa scenariusza jak i graficzna ściśle ze sobą współpracują na wielu frontach, łącząc sprawnie wydarzenia i postacie z dialogami w nierozerwalną całość. Czasem płynie się mocno, niczym z nurtem Amazonki, polecam jednak odebrać każdą stronę nas spokojnie, wiele rzeczy może najzwyczajniej w świecie umknąć.

TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Lili Mésange
Ilustrator: Stefano Turconi
Tłumacz: Maria Mosiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: 24.11.2021
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328197565
Liczba stron: 144
Wymiary: 16.7×25.5cm
Dla kogo: wszyscy.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
One thought on “Kamila i konie. Tom 3. Na łonie przyrody”