O Flashu mogę powiedzieć wam tyle, że nie należy do panteonu moich ulubionych postaci komiksowych. Doceniam jego rolę w Uniwersum DC Comics, lecz kompletnie nie potrafię wczuć się w tę postać. Podobny problem mam zresztą z Aquamanem, ale patrząc na to, że Egmont wydaje u nas z powodzeniem kolejne tomy z dzisiejszym bohaterem tekstu, musi nad Wisłą mieszkać paru jego fanów.

Mniej wprawni czytelnicy komiksów bez wątpienia wymienią jednego użytkownika mocy prędkości – Barry Allen. Jednak postać ta zginęła w czasie Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach w 1985 roku, a powróciła dopiero za sprawą „Flash. Odrodzenie” w 2009 roku. To sporo czasu, które zostało wypełnione losami jego następcy – Wally’ego Westa, kolejnej ważnej postaci z tego Uniwersum. Szósty tom kolekcji „Bohaterowie i Złoczyńcy DC” to bardzo dobry punkt startowy dla osób chcących rozpocząć przygodę z Flashem. Geoff Johns przygotował tę mini-serię niczym przykład jak powinno przygotowywać się hołdy dla postaci komiksowych. Nie jest to antologia zbierająca losowe wydarzenie z kilkoma uznanymi scenarzystami i rysownikami, lecz spójna opowieść o jednej z najważniejszych postaci DC. Jest jeszcze dodatkowy zeszyt, który nie razi, a je jedynie dodaje ciut więcej do postaci, również przeczytany z miłą chęcią, choć rysunki spadły z niebios na Ziemię.

Zawarta tutaj historia to doskonale czytająca się opowieść o powrocie, obarczonego kilkoma zdarzeniami stawiających wszystkich na nogi. Wszystko zaczyna się niczym u Hitchcocka, uderzenie piorunu, śmierci, pojawia się nasz protagonista, radość tłumu, a w tle wielka tajemnica, która wraz z pochłanianiem kolejnych kadrów zostaje rozwikłana. Sama zagadka, jej fatalne w skutkach konsekwencje jak i jej rozwiązanie dostarczył mi dużo satysfakcji. Z przeczytanych dotychczas przeze mnie historii z Flashami, staje się z miejsca ulubioną, a nawet sam komiks sam w sobie zasługuje na uwagę. Żeby pochwał nie było zbyt mało, ma tu miejsce parę sytuacji, które oprócz przywrócenie bohatera, rozwijają jego mitologię. Czułem się nim zafascynowany, nie ma zbyt wielu głupotek, chociaż niech mi ktoś podpowie, skąd od samego początku wszyscy wiedzieli, że Barry wrócił?

Na uwagę i to szczególną pod kątem nowych, jak i starych czytelników zasługuje to, że Geoff Johns zebrał tu niesamowitą ilość bohaterów powiązanych ze speedsterami. Dostałem tu istną galerię tych ze strony dobra, których o dziwo kojarzyłem w znakomitej większości, jak i tych ze strony zła, którzy albo przewinęli się w jakichś historiach, albo nie kojarzyłem wcale, nawet wątpię, czy zobaczę ich jeszcze raz. Gładkie wprowadzenie w świat tego bohatera poprzez sprawne użycie ich w fabule, z momentami łopatologicznych wprowadzeniem lub patrząc z drugiej strony, zgrabne podsumowanie.

No i wisienka na torcie, czyli rysunku Ethana van Scivera, parafrazując znane powiedzenie: “Panie, kto Panu tak rysunki wyj… w kosmos.” Teoretycznie duża prędkość sprawia, ze wszystko jest rozmazane, ale nie tutaj! Oj nie, van Sciver swoją kreską operuje tak sprawnie, że w całej tej bieganinie nie ma mowy o chaosie, rysunki są transparentne, co sprawiło, że skupiłem się jedynie na podziwianiu jego pracy, a nie próbie oddalenie sensu w kupie kresek z kolorami.
Dodatki? Najlepsze w obecnie wydawanych komiksach! Wprowadzenie, wyjaśnienia, ciekawy tekst scenarzysty. Nic więcej nie trzeba.
Plusy:
⚡ciekawa historia
⚡świetne rysunki
⚡zarówno dla nowicjusza jak i wyjadacza
⚡dodatki.
Minusy:
🌊parę głupotek fabularnych.
TECHNIKALIA:
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Ethan van Sciver, Scott Kolins
Przekład: Robert Lipski, Adrianna Zabrzewska
Korekta: Elżbieta Lewak
Oprawa: twarda
Liczba stron: 192
Druk: kolorowy
Data wydania: 27 października 2021 roku.
„chociaż niech mi ktoś podpowie, skąd od samego początku wszyscy wiedzieli, że Barry wrócił”
Barry Allen został wskrzeszony w trakcie Ostatniego Kryzysu. Odrodzenie to historia o tym jak on sam oraz jego przyjaciele reagują na ten powrót z zaświatów.
PolubieniePolubienie