The Thing vs The Fly vs The Blob oraz The Thing vs Ghost vs The Omen

Rodzimi twórcy nieustannie mnie zaskakują przygotowywanymi przez siebie formami. Taki Maciej Jasiński i Tomxyz kojarzą mi się z nieskrępowaną myślą i wyobraźnią przelewaną nieustannie na papier. Ich komiksy sprawiły mi już parę niespodzianek, czas na swojsko brzmiące tytuły, zakupione podczas MFKiG 2021. 

Swojsko? Ano oczywiście dla fanów horrorów z lat 80-tych i twórczości panów Johna Carpentera, Davida Cronenberga i Chucka Russella, którzy byli inspiracją dla pierwszego z dwóch opisywanych przeze mnie zinów w drugim wydaniu. Wybaczcie, ale nie będę powielał ich tytułów, wystarczy, że będę używał odpowiednich liczebników. Historia jedynki rozgrywa się w Arktyce, w której skumulowano postaci pochodzące z twórczości wymienionych przeze mnie reżyserów. Na początku wydawało się, że będzie poważnie, nawet strasznie, filmowy klimat zostanie przelany na karty komiksu, jednak już trzecia strona zaowocowała absurdem, który nie odpuścił do samego końca. Dokładnie tego się po cichu spodziewałem i dostałem w przyzwoitej ilości. Autorzy zina zawarli parę nawiązań z bohaterem wyglądającym jak Kurt Russell na cele, lokacji tak jakby znajomych i klisz walki ze złem tego świata i okolic. Przyjemne czytadło z ogólnie znanych składników, choć miałem wrażenie, że chciano powiedzieć “b”, a skupiono się na standardowym “a”. 

Rysunkowo jest przyjemnie cartoonowo, na przyzwoitym poziomie czarno-białych ilustracji. W takich produkcjach często tło nie pojawia się w dużych ilościach, co w moim zdaniem zostało wynagrodzone przez dobrą mimikę postaci. Sama forma wydania to typowy zinowy zeszyt z kolorową okładką plus dodatki w środku, co zawsze uznaje na plus. 

Druga część The Thing kontra^2, skupia się na produkcjach od reżyserów Jerry’ego Zuckera i Richarda Donnera. Już od samego początku, gdy złapałem ten komiks, poczułem znaczną różnicę. Jasiński i Tomxyz przyszli tym razem z pełnoprawnym komiksem, z wyróżniającym się czerwonym grzbietem i wkładką w muchy. Tusz na większym formacie wydaje mi się bardziej czarny, rysunkowo kreska poszła do przodu, a tła mówią „o jestem” zamiast „do zobaczenia wkrótce”. 

Nawiązania i klisze znowu króluje przez całość niniejszego wydania, bezczelnie czerpiąc z dobrodziejstw tytułowych produkcji na dobry użytek twórców i radości czytelnika. Syn szatana i Patrick Swayze to oczywiste nawiązania przewijające się przez kadry, przy innych licznych znajomych widokach. O ile pierwsza część była nieśmiała, tutaj padło „b” i nawet „c”, gdyż absurd i dowcip sypie się gęsto i bez zahamowań. Postaci nie są już tak papierowe, nabierają charakteru, nie mają kija zamiast kręgosłupa. Można powiedzieć, że wszystkie zasady dobrych sequeli tu zadziałały. Panom gratuluję! Zaprosili oni również innych rodzimych twórców do współpracy, czego byłem świadkiem w dodatkach uświetniający całość. 

Jeśli zostanie zachowany poziom postępu pomiędzy kolejnymi częściami, zapewne miło rozczaruje się za jakiś czas, a już teraz delikatnie tuptam nóżkami w oczekiwaniu na przygody sympatycznej muchy (a macie oksymoronem w twarz!)

TECHNIKALIA:

Tytuł: The Thing vs The Fly vs The Blob

Scenarzysta: Maciej Jasiński

Ilustrator: Tomxyz

Format: 148×210 mm

Oprawa: miękka

Data wydania: 2 październik 2019 roku. 

TECHNIKALIA:

Tytuł: The Thing vs Ghost vs The Omen

Scenarzysta: Maciej Jasiński

Ilustrator: Tomxyz

Format: 176×250 mm

Liczba stron: 44

Oprawa: miękka

Data wydania: 6 październik 2021 roku.

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: