Po lekturze Pasażera autorstwa Tomasza Kontnego i Kuby Babczyńskiego zapragnąłem posiąść pozostałe zeszyty z serii o Wyspie Szyszek. Udało mi się dosyć sprawnie dorwać je bezpośrednio od Kuby na MFKiG 2022. Wspomniany tytuł rozochocił mnie mocno, chciałbym po prostu odkryć choć jedną z wielu tajemnic skrywających się za tytułem. Jednak dobrze widziałem, że pojawi się więcej powodów do rozmyślań, niż odpowiedzi.

Głównym bohaterem Ktoś, nie do końca wiadomo kto jest Marcel. Pełni rolę nowicjusza w Seminarium Strażników Szyszek. Przybył na zagadkową wyspę, by poprosić o przygotowanie dla niego czapki. Zanim jednak dojdzie do tego, zostanie poddany próbie, która zweryfikuje jego zdolności. Musi bowiem uratować uwięzioną w labiryncie dziewicę.

I właśnie głównym motywem wydaje się tu być owo zmaganie. Od samego początku nie mogłem narzekać na nudę. Atak tajemniczego osobnika, emocje podczas wyboru zmagania, seksualna propozycja od gospodyni no i gwóźdź programu w postaci labiryntu naszpikowanego zagadkami. Plus śmiertelnie groźny potwór na koniec testu. Wraz z Marcelem pokonałem pewną drogę, która wzbogaciła jego doświadczenia. Ostatecznie zasłużył sobie na własną czapkę, lecz to nie okazało się finiszem opowieści. Byłoby to zbyt proste, a nawet stanowiłoby generyczną misję rodem z gry komputerowej, przejściem od punktu A do B. Nie będę ukrywał, iż wobec pierwszej części fabuły miałem ambiwalentne odczucia. Dopiero swoisty epilog znacznie rozbudował to, co uznałem za typowe. Okazało się, iż zakończenie próby zawierało w sobie dodatkowe wydarzenie, które sprawiło Marcelowi chaos w głowie. Późniejsza rozmowa z mistrzem nadała opowieści dodatkowy morał, który śmiało mogę uznać za znaczne ubarwienie całości. Piotr Szulc (Król, Olimpia z Gdańska) podszedł do fabuły jak do układania dobrze znanych klocków. Wybrał kilka z nich, układając je we wcześniej nieznany sposób. Z jednej strony poczułem się jak podczas lektury dobrze znanego i lubianego tytułu, równocześnie dając zaskoczyć się wszystkim niuansom. Jeśli chodzi o liczne tajemnice Wyspy Szyszek, stało się dokładnie tak, jak się tego spodziewałem. Pojawiło się wiele pytań, a padło tylko trochę odpowiedzi. A to zawsze w moim przypadku niesamowicie rozbudza wyobraźnię. Sam dopowiadam sobie na część niewiadomych w głowie, a potem konfrontuję z kolejnymi częściami.

Kuba Babczyński po raz kolejny wykorzystał swój charakterystyczny styl rysunku. Postaci mają duże głowy, stroją dziwne miny, a wokół otacza je realistyczna flora i fauna. Po raz pierwszy zwróciłem uwagę, z jaką pieczołowitością Kuba stawia kreski, stanowiące składowe elementów architektury. Te rzuty, kadrowanie robią mega dobre wrażenie. Tak samo zresztą przykłada się do przyrody ożywionej, która poraża detalami. Bardzo przyjemnie ogląda się jego rysunki. Nawet jeśli cieniowanie jest tu umowne i znikome.

Ktoś, nie do końca wiadomo kto uważam za udaną pozycję. Co prawda nie jest to coś, co zapada mocno w pamięci jako wybitny komiks, lecz ma swoje momenty. Najważniejsze jest to, iż bije od niego kompletność, która nasyciła moją chęć poznania kolejnej komiksowej opowieści. Nie muszę spieszyć się po kolejne rewelacje związane z tym światem. Mogę wrócić za jakiś czas, wiedząc, że będę kontent, gdyż twórcy cały czas serwują mi nienaganny utwór. A Złoty Kurczak za kolejną część – Prywaciarza, tylko rozpala moje nadzieje.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Piotr Szulc
Ilustrator: Jakub Babczyński
Wydawnictwo: Niezależne
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: czarno-biały
Data wydania: 28 marzec 2022 roku.