Przysięga. Tom 1

Przysięga. Tom 1

Uwielbiam rozbudowane opowieści fantasy, szczególnie takie z własną mitologią, która wnosi coś nowego lub też korzysta ze sprawdzonych schematów gatunkowych, podanych w nieoczekiwany sposób. Mam też słabość do „Silmarilliona” J. R. R. Tolkiena, jak prawie wszystkiego, co stworzy George R. R. Martin w ramach swojej sagi „Pieśń lodu i ognia„. 

Zacząłem ten tekst, przytaczając pozycje literatury, które mają jedną wspólną cechę – kompleksowe zarysowanie postaci, wydarzeń, jak i miejsc. Taka właśnie jest również „Przysięga” Fabrice’a Davida i Érica Bourgie’a, która dla mnie jest spełnieniem marzeń, lecz również zrozumiem tych, co odbili się od pozycji wymienionych we wstępie, co wpłynie na wybór niniejszego komiksu. Onirycznie zarysowana fabuła czerpie z podstaw lore fantasy pełnymi garściami – jest tu mowa o wielkich domenach smoków, olbrzymów, syren, aniołów i ludzi, którzy przetrwają wszystko pomimo udziału w bitwach ze znacznie groźniejszymi przeciwnikami. Tak naprawdę przez całość lektury pierwszego tomu uświadczyłem aż jednego smoka, co w zasadzie robi za cały wątek nadnaturalny, gdyż tzw. Potęgi odchodzą w zapomnienie. Ziemia jest zdecydowanie królestwem ludzi, to z nimi spędziłem całość fabuły, która jest przesiąknięta politycznymi rozgrywkami niczym Pietrek Mamrotem. Szczątkowa obecność Potęg rozpalała moją wyobraźnię, skłaniała do brnięcia do przodu w poszukiwaniu kolejnych rewelacji z nimi związanymi, których minimalizm nigdy nie syci. Cieszę się z takiego zabiegu, uniknięto tu wielkiej sieczki, która zapewne przysłoniłaby fabularną podbudowę, tak misternie tkaną od pierwszych kartek tego wydania. Bardzo podoba mi się takie podejście, gdy scenarzysta wymaga ode mnie skupienia, a w zamian dostaję całą masę dobrej zabawy. Niektóre strony przerzuca się szybko, niektóre znacznie wolniej, jednakże każda z nich to dla mnie inny rodzaj rozrywki. Jest tu dosłownie wszystko, aczkolwiek podane w bardzo smaczny sposób, moja wyobraźnia karmiona poszczególnymi zabiegami, chciała coraz więcej i więcej podczas tej fantastycznej uczy zmysłów poznania. 

A kreacja świata jest tu bardzo mocno zarysowana nie tylko przez gęsta od niuansów fabułę, lecz przez wszelkiej maści dodatki, które nie tylko ubogacają fabułę jak np. listy pomiędzy pomniejszymi tomami, jak również ugruntowują wiedzę na temat dopiero co poznanego świata. Te pierwsze sprawiły mi nie lada problem swą stylizowaną czcionka, jednak opłaciło się przebrnąć przez nie, by wyciągnąć jeszcze więcej z tego komiksowego doznania. Teksty zamieszczone na końcu, przydadzą się wszystkim tym, którzy pogubili się w zawiłościach scenariusza, sprawią, iż wszystko stanie się bardziej jasne, a nawet rozwinie wiedzę w czysto biograficznym kierunku. Dla takiego geeka jak ja, te wszystkie szczegóły wprawiły mnie w zachwyt porównywalny z ekstazą. Właśnie za takie konstrukcje uwielbiam fantasy, no i jestem pewien, że Fabrice David również. Jednoczenie mam nieodzowne wrażenie książkowego sznytu, to mogłaby być bardzo dobra proza, lecz inne medium uwypukliło jedynie jego zalety. 

No i przyszedł czas na wątpliwości, które zrodziły się przy pierwszym kontakcie z rysunkami Érica Bourgiera, operującego kolorem sepii. Stawiłem na stylizacje okładki, lecz jest to dokładnie obraz tego, co dostałem w środku, poczułem się nieswojo, pierwszy kontakt nie należał do miłych. Po przebrnięciu przez 184 strony wysnułem zaskakujący dla mnie samego wniosek, związany z zaproponowaną przez rysownika szatą. Zaraz po czystych czarno – białych rysunkach jest to najciekawsza forma podania komiksu. Już po pierwszym pomniejszym tomie, zmieniłem zdanie o 180 stopni, cieszyłem się jak dziecko, mogąc śledzić poczynania zawarte w kadrach. Frankofońska szkoła ilustracji rzadko zawodzi, prezentuje nader wysoki poziom będący pewnikiem podczas komiksowych wyborów w przypadku moich zakupów. Tutaj zostałem obdarzony nowym doznaniem, że tak powiem nostalgiczne znajomym, gdyż przypomniałem sobie dawne fotografie rodzinne, a to zawsze działa dobrze na duszę. To mogłaby być nasza historia dawne dzieje, zapisane w pięknych kadrach, tak szczegółowych, tak dobrze rzutowanych, tak żyjących mocno. Wybaczcie lub też i nie,  zakochałem się w tym świecie, z największą i całkowicie nieukrywaną przyjemnością chętnie tu wrócę po raz kolejny. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Fabrice David

Ilustrator: Éric Bourgier

Tłumacz: Jakub Syty

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 240×320 mm

Liczba stron: 184

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

ISBN-13: 9788367270281

Data wydania: 28 luty 2023 roku. 

Prezentacja komiksu:

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: