Ze wszystkich komiksów, które są zapowiadane do wydania w Polsce, potencjał zapoznania się z tak dużą ilością przygód „pierwszej rodziny Marvela” jest dla mnie największym zaskoczeniem. Niezwykle ucieszyła mnie wiadomość ze strony Story House Egmont o wydaniu runu Jonathana Hickmana, ale to właśnie możliwość przeczytania w rodzimym języku komiksowego fenomenu z 1961 roku jest największym szokiem.

To właśnie zeszyty zawarte w drugim tomie kolekcji “Marvel Origins” sprawiły, iż Marvel wbił się na listy przebojów, a wraz z nim takie znane nazwiska jak Stan Lee i Jack Kirby. Były to jeszcze te dobre czasy, które później uległy zakurzeniu przez kolejne afery. Mimo wszystko warto poczytać w dodatkach, jak rodził się ten fenomen, popływać w jeziorze pasji wszystkich osób zaangażowanych, które dosłownie zmieniły oblicze komiksu swoimi działaniami. Przy okazji nadmienię, trochę nie pasuje mi wciśnięcie dodatkowych tekstów pomiędzy poszczególne zeszyty, wspominałem to już przy opiniowaniu testowych tomów. Poza tym ich zawartość nie ma przełożenia na rozdział z tyłu, jak i z przodu, więc polecam ominąć i przeczytać na samym końcu. Nie są może one na poziomie większości dodatkowej zawartości „Bohaterów i Złoczyńców DC”, lecz i tak muszę przyznać, że czyta się je płynnie. Krótko – zostawiam to bez dalszego komentarza, wrócę do tematu, gdy pojawia się widoczna zmiana.

Co do fabuły powiem wam szczerze, nie odczułem zmęczenia archaiczną już formą, znacznie gorzej było ze Spider-Manem, ale ten to jest papla pierwszej wody. Wydarzenia są tu pisane bardziej zwarcie i mięsiście, Stal Lee daje radę w tej serii, co mnie uratowało przed marą spędzenia dużej ilości czasu na lekturze. Oprócz oczywistego i bardzo skrótowego originu dostałem tutaj historię z Mole Manem, Srullami, Namorem, Miracle Manem i Doktorem Doomem. Przyznaję, że każda z tych historii ma w sobie coś, chociaż stawiałbym tu bardziej na urok opowieści dla dzieci, a moje własne lubią takie historie. Osobiście nie czuje się jakoś zażenowany poziomem, po prostu kolejne komiksowe historyjki, które mogłby być podstawą kolejnych animacji typu Scooby Doo. Da się tu mocno zauważyć prym postaci męskich, gdyż jeśli chodzi o całokształ to Mister Fantastic, Stwór, jak i Płonąca Pochodnia dostali swoje klarowne charaktery, a Susan jest trzymana tak bardziej z boku. No i występują tu dialogi o komunistach, co po raz wtóry świadczy o czasach, w których powstawał komiks, ich piętno jest nader widoczne.

Rysunki autorstwa Jacka Kirbiego to wyznacznik pewnej jakości. Pomimo tego, iż ich wygląd został poddany obróbce, nie wyglądają one tak samo intensywnie, jak na oryginalnych wydaniach, da się samemu wyciągnąć wnioski o bogactwie zawartości, jak i dynamice ruchów postaci. Patrząc na to, co zostało tu narysowane, mam dziwne wrażenie, że dokładnie tak samo rysowało się jeszcze w latach 80-tych, a nawet gorzej. Rozumiem kwestię ograniczeń technicznych w roku 1961, no ale drogi czytelniku – sam przyznaj, że mają w sobie to coś! Rysownik musiał mieć niezwykłe zdolności, które sprawdzają się nawet współcześnie. Chociaż mogę pomarudzić na niektóre facjaty, szczególnie wyrazy twarzy Stwora, są to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Ich stan zapewne również przyczynił się do sprawnej lektury, dynamika wydarzeń przedstawionych w kadrach robi swoje, a pomysły na przeciwnika zeszytu to już historia na inne rozważanie, gdyż sam jestem ciekaw, jaką ich liczbę dostaniemy w ramach kolekcji. Podsumowując, jest to tom jak najbardziej wart polecenia dla każdego fana komiksu, nie tylko ze względu na znaczenie w historii Marvela,lecz po prostu na płynącą z niego radochę z czytania.
BONUS:
Poprzednie wydania zeszytów:
Zeszyt pierwszy ukazał się już w ramach kolekcji: WKKM #68 jak i SBM #100
Zeszyt piąty ukazał się już w ramach kolekcji: SBM #122

TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Stan Lee
Illustrator: Jack Kirby
Tłumacz: Jakub Jankowski, Sebastian Smolarek
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 31.01.2023
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-282-4625-6
Liczba stron: 144.
Dziękuję Wydawnictwu Hachette za udostępnienie komiksu celem promocji.
Ciągle aktualizowana lista tomów kolekcji wydanych w Polsce znajduje się TUTAJ
Hej, napisales „Niezwykle ucieszyła mnie wiadomość ze strony Story House Egmont o wydaniu runu Jonathana Hickmana”. Masz moze wiecej wiadomosci, kiedy to wyjdzie? Dzieki
PolubieniePolubienie
To już wychodzi – są dwa tomy: https://egmont.pl/Fantastyczna-Czworka.-Tom-1,58900502,p.html i https://egmont.pl/Fantastyczna-Czworka.-Tom-2,69515283,p.html
PolubieniePolubienie
o dziekuje. Te dwa tomy sa czescia Runu? Jest jakies info z Egmont o tym? A moze jest gdzies lista planowanych wydan dotyczacych Runu Hickmana?
PolubieniePolubienie
Nie ma info od Egmont, ale patrząc na wydania z wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Jonathan_Hickman czekają nas łącznie 4 tomy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzieki, pewnie chodzi o te komiksy: https://www.mycomicshop.com/search?TID=46950550
Ale skad wiesz ze sa one czescia runu Hickmana? Myslalem, ze Run Hickmana zawiera tomy z Avengers np:https://8studs.wordpress.com/tag/run-hickmana/
PolubieniePolubienie
Tak, to te. Tomy, które podałeś są autorstwa Hickmana. Przez jakiś czas pisał przygody FF. Całkiem nieźle to robił. Mam dwa tomy za sobą i są naprawdę dobre.
Avengers też pisał, ale to już inna historia 😉
PolubieniePolubienie