Wypadek na polowaniu. Prawdziwa opowieść o zbrodni i poezji

Wypadek na polowaniu. Prawdziwa opowieść o zbrodni i poezji

Z obficie nagrodzonymi pozycjami jest tak, iż wielu podchodzi do nich nieufnie, a nawet omija je szerokim łukiem, gdyż zawarta w nich treść jest przeważnie pokarmem dla krytyków lub wysublimowanych szarych komórek. Przedmiotem mojej dzisiejszej recenzji jest właśnie taki komiks, choć muszę przyznać, iż nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. 

”Wypadek na polowaniu” nie jest prostym w odbiorze komiksem. Zawiera w sobie dużo fragmentów literatury uznawanej za piękną, często wykorzystywanych jako podstawy analiz, lektury szkolnej, albo nawet przedmiot nienawiści ludzi jej nierozumiejących, a nawet świadomie odrzucających. Nie jest to jednak główna składowa fabuły tego debiutu Davida L. Carlsona, gdyż jest to historia oparta na faktach, stanowiąca dla mnie niezbity dowód, iż dzielenie ludzi ze względu na rodzaj inteligencji (a mamy jej kilkadziesiąt rodzajów!) jest zawsze złym zjawiskiem. Oto początek tej opowieści jawi się nadzwyczaj spokojnie, jako koleje losu ojca i syna, którzy traktują się z największym szacunkiem, idą wspólnie przez życie, pomagając sobie nawzajem wbrew przeciwnościom oraz momentalnym brakom całkowitego zrozumienia celu. Jednak nic nie może wiecznie trwać, idylla ta zostaje zmącona przez dawne tajemnice i wpływ środowiska, w którym żyją, na jaw wychodzą niezwykłe fakty z życia ojca. 

Okres więzienia dla Matta Rizzo była czasem nauki, nie tylko świata po utracie wzroku, ale również spędzaniu czasu z Nathanem Leopoldem, jednym z dwóch makabrycznych morderców, z którym zamieszkał w celi. I na tym skupia się główna część tego komiksu, który w jednym aspektów jest opowieścią drogi dla obu mężczyzn, którzy odkrywają sens życia, potykając się o liczne przeszkody na jego zakrętach. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę obaj są ślepi, a wspólne życie nauczy ich zupełnie innego spojrzenia na otaczający ich świat. Przez co wpłynie również na bieżące wydarzenia, na syna Matta – Charliego. 

”Wypadek…” jest komiksem, który składa się z dużej ilości wątków, warstw, sposobów prowadzenia narracji, jak i środków wyrazu. Wszystko to łączy się w jeden spójny obraz wykreowany przez scenarzystę, do przedstawienia wydarzeń tak nierealnych, że aż prawdziwych, gdzie życie przeplatane z literaturą staje się podstawą do powszechnego zrozumienia. Poruszone przeze mnie kwestie we wstępie służą jedynie podziałom, a ogromnym życiowym sukcesem Matta jest umożliwienie zrozumienia wielkich dzieł nie tylko ludziom wyuczonym w szkołach, zapewne studiach i to płatnych, lecz również współwięźniom pozbawionych tych szans, aczkolwiek posiadających inteligencję innego rodzaju. 

Nie lubię opisywać każdego aspektu, przeczytanych przeze mnie komiksów, uważam, że psuje to zabawę z samodzielnego odkrywania każdego niuansu, a tu jest ich od groma, gdzie nawet najprostsza rzecz, jaką jest muzyka ze zdartej płyty na swoje znaczenie. Przednio się ubawiłem, czytając niniejszy komiks, okrywania tropów znaczenia tytułu, odkrywając relacje rodzinne, poznając zasady panujące w mafii chicagowskiej, życie w jednej celi z mordercą, naukę rozumienia literatury, jak i po życia we więzieniu. Przestrzeń na wszystko jest tu ogromna, objętość robi swoje, jednak nie poczułem ani przez chwilę grama nudy, lecz fascynacje płynącą z każdego kadru silnym prądem ku mojemu umysłowi. 

Przekaz jest wielki, w moim odczuciu oczywisty, wart polecania tej pozycji każdemu, lecz zapewne z niemożliwą do pokonania barierą, jaką są ilustracje będące dla wielu zaletą, a jeszcze dla innych zasadniczą wadą. Landis Blair jest autorem czarno – białych rysunków będących na granicy realizmu i kreskówki, licznymi rodzajami grubości liniami, które tworzą postaci, jak i tła, często zlewając się w czarne plamy. Nie omieszkał również zabawić się surrealizmem, który jeszcze bardziej uwypukla pozytywy, ważne elementy, które wprost buły mnie po twarzy mokrym ręcznikiem przekazy. Brak kolorów ma tu jednej cel, by czytelnik skupił się na przekazie, emocjach płynących z dzieła, co możliwe jest do spotkania tutaj na każdym kroku. Ilustrator bawi się tu wielokrotnie formą, który może być myślą, obrazkiem z życia, fragmentem innej książki, marą lub personifikacją strachu. Osobiście jestem zachwycony, gdyż lubię, gdy autor zaprasza mnie ponownie na wycieczkę przez jego działo, lecz tym razem wolniej, kreska po kresce, kadr po kadrze…

Żałuję, że nie pokuszono się tu o bardziej popularnej środki przekazu, włącznie z bardziej przystępnym rysunkiem, użyciem kolorów, gdyż sam przekaz o tym mówi. Ten swoisty dualizm w zamiarze, jak i moim odbiorze niestety nic nie zmieni na świecie, a szkoda, gdyż jest to idealny materiał na lekturę szkolną, którą chciałbym posiąść moim dziecięcym umysłem, by przeprowadziła mnie przez życie, być może ukształtowała kogoś na wzór Charliego. Nie pozostaje mi nic innego jak prosta parafraza z utartych w naszej świadomości słów: “bierzcie i czytajcie z tego wszyscy: to jest bowiem wielki przeżycie, które dla was zostało wydane”.

TECHNIKALIA:

Tytuł: Wypadek na polowaniu. Prawdziwa opowieść o zbrodni i poezji

Scenarzysta: David L. Carlson

Ilustrator: Landis Blair

Tłumacz: Jacek Żuławnik

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 195×219 mm

Liczba stron: 464

Oprawa: twarda

Papier: offset

Druk: czarno-biały 

ISBN-13: 9788367270243

Data wydania: 23 styczeń 2023 roku. 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Wypadek na polowaniu. Prawdziwa opowieść o zbrodni i poezji

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: