Peacemaker. Sezon 1. Odcinek 8

Finał jak to finał jest wybuchowy, plus zawiera wszystko to, do czego przyzwyczaił mnie James Gunn. Mam jednocześnie wrażenie, iż ostatni akt został najmniej zrównoważony pod kątem użytych środków artystycznego wyrazu. Gdyby trwał jeszcze dłużej, miałbym po prostu dość tego serialu. 

Zaczęło się od zemsty Chrisa i Adriana na Adebayo, padało pełno niskich lotów tekstów i zachowań rodem z podstawówki w wykonaniu dwóch wyrośniętych facetów. Już wcześniej dali wielokrotne popisy swoich możliwości, jednak tutaj przesadzili, nawet zrobiło mi się przykro z powodu ich ofiary po tej całej jeździe. Zespół przygotowuje się do ataku na „krowę”, która jest przygotowywana do przenosin. W tym wszystkim ma pomóc Liga Sprawiedliwości, ale może nie zdążyć, a Amanda Waller wyznacza rolę w ekipie no i jazda do miejsca ostatecznego starcia. 

Na miejscu drużyna pod dowództwem Harcourt wpada na pomysł użycia kasku sonicznego, aby rozprawić się z kosmitami. Cała nadzieja w orle, który po raz pierwszy nie dowozi w tym serialu, co zmusza ekipę do poszukiwać przedmiotu zagłady po lesie. Jest to okazja do kilku ciekawych rozmów, a wśród nich pojawia się Chrisowi wizja ojca, który najwidoczniej będzie go prześladował w myślach przez dłuższy czas. 

Kolejne podejście należy do Economosa, który przebrany za policjanta w mega dziwnej akcji dostaje się do miejsca przetrzymywania żywicielki motyli. Jednak po jej zobaczeniu ucieka, gdzie pieprz rośnie, gubiąc hełm w podziemiach. Przyłapany przez motyle prowadzi monolog z wyjaśnieniami na temat swojej brody i życia osobistego, tym razem nie powoduje fali śmiechu, a raczej wszystkich, łącznie ze mną, zasmuca. Adebayo przerywa to wystrzałem z kasku, powodując regularną bitwę, podczas której trup ściele się gęsto, ofiary padają po obu stronach. Na samym końcu dołącza do ostatecznego starcia w podziemiach czarnoskóra bohaterka, używając kasku torpedy. W pewnym momencie przy „krowie” stają do walki Chris, motyl Goffa, Adebayo, gdzie dochodzi do ciekawego wyznania istoty z kosmosu. 

Okazuje się, że ich misja miała na celu uratowanie ludzkości przed zagładą, taka jak spotkała cywilizację motyli. Plan ciekawy jednak wykonanie gorsze, a już grzebanie w głowie Chrisa było przesadą. Aktywuje on kask torpedę z Adebayo i zabija krowę w widowiskowy sposób. Wilka niczym kaiju umiera, pozbawiając jedzenia kosmitów, a Peacemaker zabiera ze sobą motyla na pamiątkę. Jak już się pozbierali, przybywa Liga Sprawiedliwości, dostaje ochrzan od Chrisa, a mnie było dane zobaczyć rozmowę dwóch jej członków. Piękny układ w stronę fanów filmu DCEU. 

Na koniec jeszcze parę scen pożegnalnych z przyjacielską rozmową Chrisa i Adebayo, ich duet jest mega prawdziwy, chętnie zobaczę ich razem w kolejnym sezonie. A jak już młoda Waller narozrabiała swoim oświetleniem, to jest być może, na co czekać. Każdy znajduje się w nowym punkcie swojego życia, nowa fabuła może śmiało ruszać do przodu. 

Definitywnie jest to najlepszy serial superbohaterski, jaki miałem okazję oglądać w ostatnim czasie, spójna fabuła, dużo różnorodnych charakterów, chemia między nimi panująca, a przede wszystkim nienaganny humor. Idealna mieszanka tak oczywistych składników. James Gunn królem!

Do kolejnego sezonu! 

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Peacemaker. Sezon 1. Odcinek 8

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: