Superman i Lois. Sezon 2. Odcinek 6. Tried and True

Nie wiem, od czego zacząć, po piątym odcinku, który mnie mocno rozczarował, oferując przetłaczającą ilość wątków typowo ludzkich, przyszedł czas na mocny zakręt w stronę kryptończyków. Genialne, po prostu genialne wprowadzenie z niemą opowieścią Bizarro o jego perypetiach poprzedzających aktualne wydarzenia 

Początkowa scena, mają wyjaśnić oblicza tragedii opisane w poprzednich odcinakach, w niezwykle widowiskowy, podsycany dobrą muzyką sposób zobrazowała mi historię z innej rzeczywistości. Jak inny jest to świat, jak wykrzywiony, zniszczony, ale nadal wodzony za nos przez Ally. Bizzaro nie jest tam lubiany, jest inny niż Kal-El, nie mają wspólnego języka w metodach przez nich używanych, lecz jeden przyświeca im cel, który stanie się tragedią dla tego drugiego. Pod koniec odcinka asymetryczna sytuacja pokazała mi, że czasami trzeba posunąć się dalej, mocniej, by osiągnąć cel, pójść na skróty. Co nie zawsze wychodzi na dobre.

Chcę mieć za sobą wątek Lany, gdyż wydaje mi się, że wiem, do czego zmierza, jestem świadkiem powstawania silnej niezależnej kobiety, które zostanie Panie Burmistrz. Kyle przegiął pałę, żyję przeszłością, powołuje się na dawane uczucia, a cała rodzina Cushingów cierpi. Tym razem po prostu nie może to się skończyć w ten sposób, tyle zła z jego strony w stronę ukochanej kobiety to za dużo. Na szczęście Lana ma wsparcie bliskich, zaczynając od córki, dalej idą w stronę Clarka. Ciekawy układ scen, szczególnie pod koniec, gdy odwiedziła byłą kochankę męża, a następnie jego, z czego wyszła niczym świeżo przeobrażony motyl. 

Chłopaki Kent, jak to nastolatkowie, popełniają wiele błędów. Ostatnio prym w tym wiedzie Jonathan, który ćpa Kryptonit X przed meczem, który jest ważny dla Smallville. Oczywiście Jordan dowiedział się o tym, robi tu ostatnio za dobrego glinę, nawet zmierza w kierunku Troskliwego misia, gdy pociesza Sarah. Konflikt z bratem coś mocno przybiera na sile, eskalacja zapewne zrobi swoje, być może dojdzie to kolejnej bratobójczej walki.

Zaś wątek rodziny Lane’ów był dla mnie do przewidzenia. Co Sam myślał, próbując targać za uszy obie córki? Początkowo wydawało się, że coś z tego wyjdzie, jednak siła charaktery Lucy i Lois dały sobie na koniec znać, by ckliwe scenki rodzinne poszły szybko w zapomnienie. Jak to się rozwinie? Znając serialowe życie, Lucy zdradzi siostrę, Ally to wykorzysta, dojdzie w finale do pojednania. Ale może twórcy jeszcze mnie zaskoczą czymś, co nie będzie typowe dla stacji CW. 

Na koniec parę słów o Andersonie, jego zachowaniu, niezwykle słabej osobowości. To, co zrobił Supermanowi, odbije się mu czkawką, gdyż tak mizernej, przewidywalnej postaci nie chciałem tu widzieć. Jednak drugi sezon w wielu miejscach pokazuje, skąd pochodzi, a gatunek superhero klei się do tego mocno. 

Nie mniej, dla pierwszych paru minut, warto obejrzeć ten odcinek. Za takie pomysły lubię ten serial. Oby było ich znacznie więcej niż prostych kalek z innych obyczajówek.