Trzeci odcinek z pakietu premierowego, to w dalszym ciągu ekspozycja postaci oraz wykorzystanie dotychczasowej ich znajomości, by pchnąć wydarzenia do przodu. W końcu wyjawione zostaje również czym, jest mniej więcej „Projekt Butterfly” oraz jakie są powody zlecenia zabójstwa senatora Goffa.

I w gruncie rzeczy całość epizodu dotyczy przygotowania do akcji, jej wykonanie oraz radzenie sobie z niezapowiedzianymi skutkami ubocznymi próby zabójstwa. Jak zwykle rozbrajają mnie rozmowy grupy pod dowództwem Murna. Podczas przygotowań pada wymiana zdań, która po raz kolejny pokazała mi jak olbrzymia jest różnica pomiędzy Peacemakerem, a resztą. Do tego przypałętał się Vigilante, co już w ogóle podniosło poziom groteski pod sufit.

Sama akcja wokół rezydencji senatora dała mi wiele wyjaśnień na temat Projektu Buterfly oraz powodu zabójstwa senatora, który okazał się być właśnie Motylem. Chemia między bohaterami daje się we znaki praktycznie w każdym momencie, podczas odprawy we wozie, podczas obserwacji jak i podczas misji ratunkowej. Dużym zaskoczeniem dla mnie było nagłe zmiękczenie Smitha, który nie chciał zabić dwójki dzieci, do tego mocno przeżył strzały, który oddał Vigilante. Tak, tak, przypałętał się znowu, dołączył do ekipy, by znosić jej trudy, dostawać równie mocno w tyłek co oni. Jest jeszcze kwestia rozmowy Murna i Economosa, która nie mogła być bardziej creepy. Mistrzostwo.
Jak zwykle wątek romantyczny Smith/Harcourt oglądania się przednio, gdy ich powolne zaloty przybrały więcej wdzięku, co nie oznaczało posunięcia się zainteresowanej ,do przyzna swojej słabości. Jak ckliwych scen nie przerwał Vigilante, to Judomaster zrobił porządek ze wszystkimi w bardzo efektowny sposób. Ta walka sprawiła mi dużo radości, tyłki były kopane mocno i dobrze.

Sceny tortur dokonywany dokonywanych przez senatora to kolejne wzniesienie się na wyżyny absurdu nic nie wyglądało tu na oczywiste, szczególne oprawca próbujący wywrzeć nacisk na Peacemakera. A motyw próby obcięcia małego palca był mega przegięty, każda sekunda wywoływała mieszane uczucia. Murn i reszta nie próżnowali, przetestowali bombę z laboratoriów ARGUS, eksperyment udany, nie każdy był w stanie chodzić.
Jak najbardziej satysfakcjonujący odcinek, chociaż brakowało paru elementów obecnych w poprzednich m.in. ojca Smitha, który urzęduje teraz we więzieniu. Chemia, chemia i jeszcze raz chemia. James Gunn potrafi doskonale rozpisać postacie, których interakcje bawią do rozpuku.