Kolejne cztery tomy w wydaniu zbiorczym dały mi pogląd na kilka sytuacji z życia Armady. Jean-David Morvan w otoczce kosmitów, licznych obcych ras, tak naprawdę pokazuje problemy, które mamy na co dzień na naszej rodzimej planecie. Robi to oczami Navis, która dorasta wśród tego całego zgiełku, uczy się uniwersalnych prawd o społeczeństwie, prawach nim rządzących.

Zacznę może od Philippe’a Buchet, które ilustracje zdobią liczne kadry tu zawarte niedające spokoju moim oczom, gdyż zatchnięte są ruchem, emocjami i akcję w ilościach niezalecanych przez lekarzy. Nawet jeśli sznyt jest typowo kreskówkowy, który niweluje potęgę sugestywnej przemocy, destrukcji niebrakującej w opowieściach. Jeśli już teraz miałbym przypisać łatkę kategorii wiekowej, byłoby trudno, gdyż ekspozycje ciała Navis są nader liczne, co więcej starannie przygotowane. Poza tym wizja miejsc, przestrzeni kosmicznej, wnętrz statków oraz istot je zamieszkujących są nader wiarygodne, chętnie chłonę tę wizję, gdyż to jest wyróżnik, który zapewni mi największy stopień odmienności w stosunku do warstwy scenariusza. Tu też przypisze jedyny minus całej tej produkcji, ilości tekstu w dymkach są duże, a czcionka potrafi przybrać często mały, średnio czytelny rozmiar.

Cztery historie to świetna droga Navis przez życie, od dziecka do pełnej wdzięku kobiety, którą staje się w ostatniej opowieści. Zaczynamy od jakże klasycznego komentarza na sytuację społeczną, w które warstwy różnią się znakomicie, a czeluści pomiędzy majętnymi, a biednymi prowadzi do konfliktu. Na nieszczęście główna bohaterka zostaje w to wplątana, przechodzi również przemianą od pełnej pasji i agresji aktywistki do osoby świadomej, pełen chęci pomocy. Dalsze dwie opowieści skąpane są w akcji, dają komentarz wpierw na temat igrania ze sztuczną inteligencją, jak również i polityczne gry w Armadzie, jej system więziennictwa oraz kwestię poświęceń istot w imię gierek osób zamożnych i posiadających odpowiednią pozycję. Obie historie skąpane w licznie widocznej przemocy wojny jak i buntu skazańców.

Na koniec podążyłem wraz z protagonistką za sygnałem mającym skierować ją do jej gatunku, za którym tak tęskni, którego chce poczuć bliskość. Niestety otoczka całości, wydaje się grą pewnego osobnika, na jej wyniki zapewne poczekam trochę, lecz teraz mogłem poznać historię pierwszego kontaktu, jak i jego przebiegu. Nie było to proste i oczywiste, graniczyło z rozczarowaniem, co uświadomiło mi jedną rzecz. Świat wykreowany przez Jeana-Davida Morvana jest przesiąknięty fatalizmem, nie ma tu świętości, przypisania łatki oczywistego zwycięscy, pełni szczęścia. Scenarzysta w pozornie dziecinnej oprawie rozlicza się z licznymi aspektami moralnymi działań, często w brutalny, nieoczywisty sposób. Nie jest to pozycja dla dzieci, oj nie jest i pozornie zniechęca, a tak naprawdę jej warta uwagi, co mogę skwitować jedynie prostym – polecam!

Plusy:
✨ukryte dylematy
✨oprawa graficzna
✨niejednoznaczności.
Minusy:
🧐zmienny rozmiar czcionki.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Jean-David Morvan
Ilustrator: Philippe Buchet
Tłumacz: Maria Mosiewicz
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 19.01.2022
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328152250
Liczba stron: 196
Wymiary: 21.5×29.0cm
Dziękuję Wydawnictwu Story House Egmont na udostępnienie egzemplarza do recenzji.
One thought on “Armada. Tom 2”