Nie byłem zachwycony początkowymi tomami Batman Detective Comics sygnowanymi przez Petera J. Tomasiego. Są to po prostu zwykłe historie, z dobrymi rysunkami, taki superbohaterski standard rynkowy. Historia Mr Freeze’a i jego ukochanej sprawiła jednak, że ponownie uwierzyłem w tę serię, a będąc ciekaw dalszych losów Batmana po rozpoczęciu runu Jamesa Tynion IV, chętnie sięgnąłem po kolejne wydanie zbiorcze.

Czytanie rozpocząłem od dwóch historii poświęconych Alfredowi. Zastanawiałem się, kiedy takie zeszyty pojawią się w batmanowych seriach, dostałem je tutaj, co wzbudziło moją obawę czytania kolejnej antologii pisanej, bo trzeba. Jednak zostałem zaskoczony poziomem przynajmniej pierwszej przypowieści, w której Batrodzina spotyka się z daleka od zakłóceń, by wspólnie przeżyć śmierć wieloletniego kompana. Młodzi chętnie dzielą się wspomnieniami, które przybliżają moment uzyskania szacunku względem kamerdynera. Między nimi byłem świadkiem młodzieńczego uporu, który po pierwsze chce przemówić do rozsądku Bruce’a, a po wtóre przy okazji rozwiązać wiele wiszących w powietrzu nierozwiązanych spraw. Ciekawe są tu rysunki postaci, które są jakby za delikatną mgłą, często mająca zapewne wzbudzić w czytelniku wrażenia snu, traumatycznego snu, z którego chcą się wszyscy przebudzić. I nie mieć racji. Mocno upiorny jest wygląd Jasona Todda, który przypomina złą marę, stygmatyzacja jego czynów jak najbardziej jest widoczna i tu. Są też takie, które odzwierciedlają charakter danej postaci, w ich wspomnieniach, siedmiu rysowników zadbała, aby historia miała przekonująco nostalgiczny sznyt. A Bruce mało co mówi…

Dalej mamy okazję wziąć w klasycznej historii dokończenia nierozwiązanych spraw z przeszłości Alfreda, gdy pojawi się jego znajoma Agentka H. z MI6, prezentując szeroki wachlarz umiejętności, grając w uroczą grę z Bruce’em w kotka i myszkę. Ważne tu są raczej niuanse, a nie po prostu dobra fabuła i rysunki jakich wiele.

Gdy już myślałem, że tytuł tomu jest przesadzony, dostałem dwa story arc’i opowiadające o pierwszych działaniach Jokera w ramach wytoczonej Batmanowi wojny. Two Face, kiedyś przyjaciel, dzisiaj wróg, pojawił się po raz kolejny i wykonuje dziwne ruchy w świecie Gotham. Dla mnie była to okazja, na ujrzenie po raz kolejny jak główny bohater rozwiązuje zagadki. Takie małe przypomnienie, jaki jest origin tej serii, poza byciem od kilku lat wprawnym, etatowym superhero. Wzajemne potyczki strony dobra i zła ukazały mi aktualny status relacji ich uczestników. Batman nie jest w stanie w pełni pomóc Harvey’owi, musi odsiedzieć swoje w Arkham. Przy okazji wychodzą pierwsze szczegóły tego, co zaplanował Klaun dla Nietoperza, co nie tylko budzi ze snu dawnych wrogów, a także pokazuje, jak daleko jest w stanie posunąć się Joker.

Właściwie zeszyty z Preludium wojny i Wojną pokazują, że Książę Zbrodni nie boi się niczego. Im dalej, tym bardziej Bruce wydaje się samotny i zrezygnowany, atmosfera osaczenia gęstnieje, a Joker pokazuje tylko kolejne karty, które wciska między żebra. Warstwa graficzna autorstwa Brada Walkera zostawiła mi pewien niedosyt. Dzieje się tu dużo, wszytko pięknie wygląda, ale jak wracasz do rysunków, by je analizować, widzisz mankamenty teł, które traktowane są po macoszemu. Fajnie zaś wyszły wspomnienia, które przypominają historie z New52.
Jedno jest pewne, koniecznie chcę sięgnąć po drugi tom Batmana, by dowiedzieć się, co jeszcze zaplanował złowieszczy klaun w tej swojej Wojnie. A objętości tomu nawet nie poczułem, tak mnie wciągnęła, przykuła do siebie na czas potrzebny do lektury!
Plusy:
🦸♂️różnorodność historii
🦸♂️ogólnie dobre rysunki
🦸♂️rodzina terapia nietoperzy
🦸♂️wojna się zaczęła.
Minusy:
😅nadal to jest bardziej superhero niż Detective Comics.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: James Tynion IV, Peter J. Tomasi, Mariko Tamaki
Ilustrator: Eduardo Risso, Brad Walker, Kenneth Rocafort
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: 25.08.2021 roku
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328152397
Liczba stron: 236
Wymiary: 16.7×25.5cm
Dla kogo: nastolatek i dorosły.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
„ Nie byłem zachwycony początkowymi tomami Batman Detective Comics sygnowanymi przez Petera J. Tomasiego. Są to po prostu zwykłe historie, z dobrymi rysunkami, taki superbohaterski standard rynkowy…”
Kolega nowy w świecie Detective Comics? Właśnie taki format istniał w tej serii od zarania dziejów i dopiero new52/rebirth nieco odobiegło od tego konceptu. To kolejna recenzja, po której odnoszę wrazenie, ze autor jest jest świeży w świecie komiksowego superhero. Na dodatek poleciłbym podrzucic tekst korektorowi, bo momentami nie da się czytać przez ten fatalny szyk zdań…
PolubieniePolubienie
Dziękuję za przeczytanie mojego wpisu. Już śpieszę z wyjaśnieniami:
– nie jestem nowy w świecie Detective Comics
– jeśli masz propozycję zmian w tekście, podaj przykład, z chęcią przeanalizuje je pod kątem przydatności i ewentualnie wprowadzę.
PolubieniePolubienie