BBPO. Piekło na Ziemi. Tom 2

Mike Mignola zdążył mnie przyzwyczaić do znacznej rozbudowy swojego uniwersum, dzieląc się niejednokrotnie dodatkowymi historiami, wzbogacającymi jego Mignolaverse. Rzadko odbiegają one od poziomu wydarzeń z głównej osi, momentami przynoszą dużo radości, jednak są odpowiedzialne za przestoje w głównej historii, która w BBPO gna niczym szalony Jeździec Apokalipsy. 

Tom spina klamra w postaci ciała, które jest odtwarzane dla Klausa. Szef organizacji Zinco dowiaduje się o niej, a następnie układa niecny plan w celu wykorzystania go do własnych celów. Przy czym robi to w niezwykle przebiegły sposób rozpoczęty już w poprzednim tomie. A koniec tomu to rewelacja ukryta nawet na okładce finałowego zeszytu! 

W międzyczasie byłem świadkiem wydarzeń, podczas których Davon wraca do siedziby Biura wraz z Fenix, przez coraz to większe pustkowia USA. Gdzie niepodzielnie królują kreatury rodem z horrorów, zapewniając mi emocjonujące sceny z udziałem walczącej o przetrwanie ludzkości. Opiekun młodej dziewczyny robi co może, by chronić podopieczną, jednak szesnastoletnia dziewczyna ma swoje humorki. Nawet później gdy jest już bezpieczna, a Panya próbuje nauczyć ją panowania nad mocami. 

Klaus okazuje się bardzo przebiegłą duszą, zorientował się, co Abe robił na ostatniej misji w Kanadzie. Udał się więc tam przy okazji kolejnego zadania z zamiarem zemsty na Benie Daimio. Co, jak to zwykle bywa w tym cyklu, skończyło się przewrotnie z dużą ilością krwawych scen akcji. Osobiście liczyłem na happy end, jednak takich rozwiązań jest tu ostatnio mało. 

Jak ma być historia o wampirach lub jaskiniowcach to Mike Mignolia ją zrobi. W towarzystwie Scotta Allie’go przygotowali dwie oderwane od reszty wydarzeń historie o członkach BBPO, którzy stanęli przez dziwnymi sytuacjami. Poradzili sobie z nimi, ale każdy w inny sposób, korzystając z dostępnych środków o działaniu mistycznym. Równie przewrotne opowieści, jak to zazwyczaj tutaj bywa. Dla mnie „Otchłań czasu” mogłaby posłużyć za niezły scenariusz do dobrego filmu akcji. 

Kwintesencja stylu Mignoli to historia „Przeobrażenie J. H. O’Donnella” w której dowiedziałem się skąd to całe szaleństwo tytułowej postaci. Śledziłem jego wspólną misję z HELLBOYEM, po to, by ostanie dwa kadry zafundowały mi solidnego mindfaka. Za takie historie uwielbiam ten cykl! 

Chciałbym powiedzieć coś więcej o samych rysunkach, lecz są one tak samo dobre jak zawsze. Trudno momentami odróżnić poszczególnych artystów (no może poza Maxem Fiumarem), każdy wpasował się w ten charakterystyczny styl pod okiem samego Mignoli. Myślę, że najwięcej radochy miałem jednak z obserwowania szkiców rysunków, ich ewolucji opatrzonej komentarzami. Duży plus dla Wydawcy, że nie wycina tego! 

Plusy:

🔥klimat fatalizmu 

🔥stała rozbudowa mitologii 

🔥przewrotne zakończenia historii. 

Minusy:

💧skupienie się na wątkach pobocznych. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Mike Mignola, John Arcudi, Scott Allie

Ilustrator: Max Fiumara, Tyler Crook, James Harren, Jason Latour

Tłumacz: Jacek Drewnowski

Typ oprawy: twarda

Data premiery: 01.01.2019

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328141148

Liczba stron: 480

Wymiary: 17.0×26.0cm

Dla kogo: tylko dla dorosłych.

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: