Legendy Zachodu

Legendy Zachodu

Zbiorcze wydania zawierających twórczość różnych autorów mają to do siebie, iż nie uniknie się w momencie spisywania wrażeń porównań, mających na celu uwidocznienie zwycięzcy. Taka jest już przewrotna natura ludzka, zawsze musi być zwycięzca i przegrany, chociaż tak naprawdę każdy z uczestników ma coś do zaoferowania. Nie inaczej jest również i tutaj. 

Ostatnie polowanie Wyatta Earpa” to przede wszystkim dobrze poprowadzony kryminał w realiach Dzikiego Zachodu na czele z silną osobowością. Można powiedzieć, że jest to dostać schematycznie poprowadzona sprawa, w której Wyatta rozwiązuje zagadkę makabrycznej śmierci swojego przyjaciela. Całość była dla mnie wciągająca, z dobrze rozpisaną narracją, kilkoma zwrotami akcji, a brak oczywistości w tak zepsutej moralnie rzeczywistości nie zdziwił mnie, lecz po raz kolejny utwierdził moją wiedzę, tak spaczoną przez piękne kinowe westerny. Najważniejszą dla mnie atrakcją pierwszej historii autorstwa Peru była postać samego Wyatta Earpa, którego postawa wydała mi się zaskoczeniem, jak również bardzo bliska moim własnym przekonaniom. Bez ogródek konfrontował krążące legendy o nim samym wraz z suchymi faktami, wprowadzając postronnych w zaskoczenie. Jednocześnie przy tym wszystkim jest niezwykle metodyczny i nieugięty w swoich działaniach, które tak de facto potwierdzają główny nurt opowieści. 

Niesamowicie zauroczyły mnie rysunki Lorusso, które oprócz frankofońskiej jakości pozwoliły mi na oglądanie wielu ciekawych rzutów na plany pomieszczeń, ulic miasta, jak i natury. Przykuwające uwagę, użyte nienachalnie i ze smakiem pogłębiały wrażenia z płynącej swoim tempem fabuły. Obu artystom będę przyglądał się w przyszłości, mam nadzieję, że to nie jedyny wybór Wydawnictwa związany z nimi. 

Billy Kid. Wojna w hrabstwie Lincoln” to druga historia skupiona głównie na ludności białej roszczącej sobie prawo do ziem Ameryki Północnej. Opowieść ta jest najbardziej realistyczna, przestawiona bez zbędnych filtrów upiększających wydarzenia, w których dostajemy ludzi zaciekle walczących ze sobą. Ofiarą są tu przede wszystkim postronni, którzy zostają wrzuceni na siłę w porachunki ludzi władających różnej jakości przymiotami siły fizycznej, wytrenowanymi zdolnościami, władzą, jak i potęgą broni. A w tle majaczą jeszcze większe przepychanki o wpływy na nowo zdobytych rejonach. Wielu może sprawić zawód akurat ta historia, ze względu na brak wskazywania palcem kto jest dobry, a kto zły, lecz tak naprawdę intencją autora było ukazanie szarzyzny moralnej ówczesnej ludności, co nie zmieniło się do dzisiaj. Pozornie prosta, lecz Bec jednocześnie skłania do samodzielnych smutnych refleksji. 

Co do rysunków nie zachwyciły mnie już tak jak poprzedniczka, przede wszystkim przez portretowe kadry. Nie są one złe, ładnie wyglądają, potrafią zachwycić w powiększonych kadrach, lecz statyczność także zaskakuje swoją siłą. Są trochę jak zestawienie scenek rodzajowych z Dzikiego Zachodu. Z plusów chciałbym zauważyć dużo ciekawych pomysłów na urozmaicenie wnętrz, które pomimo swojej prosty, na każdym z kadrów wyglądają inaczej, jakby scenariusz i rysunek prowadził mnie przez znacznie dłuższą opowieść drogi. Co więcej, takie podejście powoduje chęć powieszenia wielu kadrów we własnej galerii, tak aby je podziwiać w dowolnym momencie, kontemplując zawartą w nim różnorodność moralną. 

Siedzący Byk. Ojczyzna dzielnych ludzi” to kolejny utwór wysnuty przez Peru, a deklarując uprzednio chęć poznania większej dawki jego twórczości, przystąpiłem spokojny do lektury. Nie pomyliłem się zbytnio, choć tym razem ciężar został przeniesiony na relacje białych z czerwonoskórymi, które są przecież stałym elementem historii o  Dzikim Zachodzie. Odczułem tutaj zbyt dużo oczywistości, zbytnią ekspozycję bohaterskich postaw, które są wprost ucieleśnieniem legend powtarzanych przy ogniskach od wielu lat. Oczywiście wynika to z mojego nastawienia na weryfikację mitów, pokazywanie ludzi z krwi i kości, choć może to i być kwestią wyjątku potwierdzającego regułę. Jest to zarazem najbardziej smutna rzecz w tym zbiorze, obserwacja heroicznych wyczynów, które za chwilę okażą się daremne i zostaną zmiecione przez „biały postęp”. Dużo wiedzy na temat obu stron stanowi dla mnie swoistą wisienkę na torcie przyjemności obcowania z komiksem. Wszyscy lubimy walkę uciśnionych, taka tu jest zaprezentowana piękny obrazek, który może służyć wielu za wzór do naśladowania, a w moim odczuciu postawa białego nazwanego „Motyle serce” powinna być bardziej powszechna. Kto wie, jak wyglądałoby życie dzisiejszych Indian. 

Rysunki w ostatniej z opowieści są zbyt chaotyczne, eksponują bohaterów w dziwnych pozycjach, jak i z wyrazami tworzy wykręconymi przez pozorowanie dynamiki. Mam wrażenie wielu prób eksperymentowania z formą poczynionego przez Merli’ego, mającego bardzo dobry frankofoński warsztat, a skupionej na nierealności kierowanych poczynać Siedzącego Byka. Niebezpiecznie zbliża się do kreskówkowatości rysunków, choć i potrafi zaskoczyć kadrami, skupionymi na zaskoczeniu, chęci ukazania indiańskiego stylu prowadzenia działań wojennych. Jednakże twórcy obu warstw dobrze rozumieli się na przestrzeni całego opowiadania, nie widzę rozbieżności, która mogłaby mnie wytrącić z równowagi. 

Jako podsumowanie zamieszczę rekomendację dla fanów westernów, gdyż jest to najlepsza pozycja z tego gatunku w portfolio Wydawnictwa Lost in Time. Zapewne do kolejnej, która majaczy gdzieś tam na widnokręgu nieokreślonej przyszłości. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Olivier Peru, Christophe Bec

Ilustrator: Giovanni Lorusso, Lucio Leoni, Emanuela Negrin, Luca Merli

Tłumacz: Jakub Syty

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 240×320 mm

Liczba stron: 208

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor 

ISBN-13: 9788367270267

Data wydania: 23 styczeń 2023 roku. 

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Dodaj komentarz