Exist: Dirt

Exist: Dirt

Debiut Moniki Laprus – Wierzejskiej był dla mnie jak powiew bryzy nad plażą skąpanej w lipcowym słońcu, pełnej rodaków ściśniętych pomiędzy ulotną granicą parawanów. Przystępny cyberpunk, który zaciekawił mnie zarówno na poziomie warstwy graficznej, jak i fabularnej dał się poznać jako zbiór inspiracji, własnych pomysłów ze szczyptą osobowości autorki. 

A teraz zapomnijcie o tym, liść w twarz, czas na ponowne zanurzenie się w świecie Exist, pora poDIRTcić sobie ręce. Dlaczego tak brutalnie? A to z co najmniej kilku powodów. Monika nie zasypuje gruszek w popiele, stawia na zmiany, co widać już od pierwszego kadru – nie jest tu już tak ciemno, zaczynając od 5 kolorowych stron, które bardzo przypominają mi mocno mangi, a kończąc na braku zalewania czernią. Autorka z estetyki anime przeniosła się do tej z mangi, co z jednej strony cieszy poprzez podniesienie czytelności i przejrzystości, a po wtóre niektórym napsuje krwi. Kojarzycie Osamu Tezukę? Taki mangaka, który napisał m.in. „Do Adolfów”, które zrugałem za głupkowate miny postaci w tak podniosłym i ciężkim klimacie. 

Ten co prawda jest tu znacznie lżejszy, lecz pozostał heheszki. Co z jednej strony potrafi wprowadzić czytelnika w osłupienie, a z drugiej, jeśli śledzicie Monikę w social mediach, to wiecie, jaki ma do siebie dystans i co zapodaje ze swoich prac. Dokładnie te same miny ujrzycie na twarzach postaci, które są pełne emocji, czasami mówią wprost co myślą, nie szczędzą dosadni, po prostu żyją. Przekornie wydają się bardziej realne niż poprzednio. Stawiam na Tolka Banana, iż nie jest to ostatnie słowo ilustratorki, które zapewne we finalnej odsłonie wywinie koziołka i przygotuje jeszcze inną szatę graficzną. Ale do brzegu, jak mówili flisacy, cieszę się z tej zmiany, jest inaczej, lepiej, co w moim przypadku przełożyło się na mile spędzony czas, oglądają zawartości ramek. A najlepiej cieszyły moje oczy kolorowe akcenty, nadające nieziemskiego klimatu poszczególnym scenom. 

Kto teraz na tapet? Historia do tablicy! Tak, nie mylisz się czytelniku, tu też zaszły zmiany, klimat rodem z onirycznego „Ghost in the Shell” przeniósł się w stronę filmów „buddy movie”. “Zabójcza broń”, „Tango i Cash” i wielu innych jest przedmiotem wzorów, które stanowią tu klimat. Kompromisy przeciwności stanowią tu balans charakterów, jak i wzajemnie uzupełniają się w prowadzonym śledztwie, które ma im pomóc w rozwiązaniu zagadkowych śmierci, a mnie pomogło zagłębić się w kreowany lore. Senes i Lev stanowią iście dynamiczny duet, który działa z iście chirurgiczną precyzją praktykanta, który raz dobrze trafi, a raz przykładnie spier…. Oczywiście nie jest to kwestia braku doświadczenia, a wrogów, którzy non stop rzucają kłody pod nogi gorliwemu wymiarowi prawa. 

Zwiększona objętość wpłynęła mocno na wrażenia z obcowania z serią, która tym razem nasyciła mnie bardziej, odkładając komiks, nadal mam wiele pytań, lecz jestem równie zadowolony z odpowiedzi, które został mi już udzielone. Podobnie jak we wspomnianym gatunku filmowym jest tu lekko, bez nawarstwiania się znaczeń i interpretacji, 4 lata różnicy odmieniły postaci, co widać w bardziej dorosłym i świadomym podejściu do sprawy. Co prawda Senes nie straciła swojego pazura, nadal jest mega bezpośrednia i bezczelna, lecz robi to z pewną dozą pewności, która przynosi o wiele lepsze rezultaty. A Lev zdradził jeszcze więcej ze swojej przeszłości, co od samego początku pogrzebały moje nadzieje na płomienny romans, ale kto wie, może jednak coś zaiskrzy, ale nie tak, jak się spodziewacie. 

Co więcej? Są tu też przemiłe dodatki, w których autorka tłumaczy swoją pracę, weszły dobrze, rozbudziły niestety ochotę na więcej, lecz zawsze pozostaje śledzić mi INSTA i FB w oczekiwaniu na informacje o kolejnym Exist. A wy pamiętajcie, żeby chociaż raz na miesiąc przypomnieć autorce o swoim głodzie 😉

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Monika Laprus – Wierzejska

Illustrator: Monika Laprus – Wierzejska

Typ oprawy: miękka

Data premiery: 12.2022

Wydawca: własne

ISBN: 978-83-954898-1-5

Reklama

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Exist: Dirt

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: