Rzeźzin 2

Kolejna zwyrodniała kampania crowdfundingowa zakończona, mam już jej wynik w moich łapkach. Niestety był to czas, w którym zmieniałem pracę, więc nie mogłem poszaleć ze wsparciem, ale przy „trójeczce” powinno być lepiej. Nie mniej cieszę się, chociaż z tego skromnego zestawu, w skład którego wchodzi:

  • Rzeźzin 2 z okładką Łukasza Kowalczuka 
  • mapa turystyczna Jelitkowa 
  • Nekrozin. Numer 2
  • Maskę Rzeźnika 
  • rysunek z fragmentem rzezi. 

Okładka we wykonaniu Łukasza Kowalczuka to istne cudo. Jego styl idealnie pasuje do takiej tematyki, redaktorzy nie mogli wybrać lepiej. Od pierwszego rzutu oka wiadomo, na co pisze się czytelnik. Tylko wyjątkowy kozak oleje sprawę idąc w zaparte szukają tam peleryniarzy. No i ten złoty kolor! Cudowny pomysł wart każdej kropli posoki. 

Czas na opinię o poszczególnych historiach zawartych w drugim tomie. 

Kult (Tomasz Kontny, Zvyrke) 

Nieślubne dziecko Stephena Kinga wraz z naczelną Zwyrodnicą polskiego komiksowa połączyli swoje siły, aby zaprezentować czytelnikowi wielce niepokojący obraz. Oto bowiem pracownik kasy w Pierdonce ma dziwnie realne sny związane z tajemniczym kultem. Im dalej w las, tym bardziej zalewały mnie krwawe obrazy, a bohatera ogarniało szaleństwo. A na koniec nic już nie było wiadomo, poza tym, że obaj mamy przesrane. Dobrze poprowadzone, uczucie zagrożenia cały czas objawiało się zjeżonym włosem na plecach. Rysunki Zvyrke, to nic innego jak fachowy obraz rodzący więcej pytań niż odpowiedzi. Jak ja nie chcę iść spać dzisiejszej nocy! 

Hej, czy widzisz komara? (Zvyrke, Przemek Jachnik) 

Kolejny przerażający duet zapodał wariację na temat amerykańskiego snu. Przebrzmiała gwiazda, która nie chce odejść, karmi się tajemniczym specyfikiem, powodującym dodatkowy przyrost masy. A by było, gdyby tak owady go wszamały? Czy ludzi by zjadały? A może swój do swego ciągnie? Stanowczo za dużo tu zmęczenia, które przy nagłym ataku najgorszych wizji z horroru rodem z działki, zabija, a nawet rodzi… przyjaźnie. No ale Ikar i Dedal to nie był zbyt wesoły mit. Brzmi tajemniczo? Pełne symboli studium współczesnego bycia na topie (a może i klopie). Świetnie napisane i narysowane! W szczególności ta czerwona plansza! 

Wszystko zostaje w rodzinie (Tomxyz, Slaviik) 

Tu nie ma zdrowych duetów. Ja kto się mówi w Jelitkowie – nieszczęścia chodzą parami, a Panowie po raz pierwszy w tym zbiorze pokazują, czym zajmuje się rzeźnik. Tylko dlaczego musiałem na to patrzeć? Biedna rodzina… Ignorancja jest błogosławieństwem, a matka wszędzie pozna swoje dziecko. Nawet jeśli ma go na końcu języka. Brr… Aż ciarki mnie przechodzą na myśl o powtórnej lekturze. Pamiętajcie, aby kupować mięso ze sprawdzonych źródeł.  Pierwszy raz, gdy sam tytuł już mnie przeraził, a dobre rysunki tylko spotęgowały kąt pomiędzy włosem a skórą na plecach. 

Las (Tomasz Kontny, Tomxyz) 

W związku z kwietniową rocznicą chcę napisać: co tu się odjaniepawliło? Im dalej w las, tym więcej pytań?! Panowie, wasz duet jest zabójczo skuteczny! Nie pisze się tak przerażających wizji, które stawiają więcej pytań niż odpowiedzi. No nie robi się tak… A czekajcie. To Rzeźzin! Tak! Takie historie to perełki, które wytrącają czytelnika ze strefy komfortu. I co? Nie pozwoliły mi do niej wrócić… 

Kebab (Zvyrke, Kamil Dukiewicz) 

Kolejne spotkanie z naczelnym rzeźnikiem Jelitkowa, tym razem za pomocą narzędzi Kamila Dukiewicza, który zaprezentował mi najbardziej klarowną warstwę graficzną. Czy to dobrze? A gdzie tam! Dosłowność zabijała mój spokój równie skutecznie, co reszta ekipy. Chociaż mam słabość do rysunków tego Pana. Zaś Zvyrke sprawiła, że już nigdy nie pójdę na kebaba, będę szukał czegokolwiek innego, będąc na gastrofazie. Może toruńskie pierniki? Tylko gdzie ja je znajdę o 3 w nocy? Tak, kolejny duet, kolejny niepokój i znowu muszę sprzątać… kuwetę kota. 

Ofiara (Tomxyz, Łukasz Godlewski) 

Zawsze obawiałem się połączenia Kontny/Tomxyz, lecz mając ich za sobą, poczułem maciupeńką ulgę. No bo co może wydarzyć się na końcu? I wtedy wjechał on na salony – wielki Łukasz Godlewski doświadczony! No i poobcinane… Lubię jego rysunki, skąpa ilość kolorów bynajmniej nie oszczędza mi wrażeń, a nawet je potęguje. Jeśli Kontny to nieślubne dziecko Kinga, to w tym przypadku Tomxyz musiał wypaść z lędźwi Mastertona. Klasyczny obraz horroru amerykańskiego, który swoim pomysłem niepokoi od samego początku, gdyż ani jedna strona nie pozostawia czytelnika spokojnego. Obecność rzeźnika, szajbnięta panna i biedny kurier. No i ja. Czytelnik, który chce już zakończyć ten maraton strachu, a nie może. Bardzo dobra historia, stawiająca kropkę nad “i” w słowie Rzeźzin. 

Ale to nie koniec! Oj nie ma tak łatwo! Dalej są jeszcze arty od gości, każdy znajdzie coś dla siebie wedle gustu. Chociaż ja głośno nie powiem, kto jest moim faworytem, w obawie przed utratą kawałka mięcha. Potem jeszcze dwa teksty oba bardzo szczere. Czy to aby na pewno już koniec? Zmiana formy podania, dłuższe historie, to pomysł trafiony. Tak prosto w moje czytelnicze serce, nóż przekręcony. Niech już lepiej tak zostanie. 

Maska i rysunek to spoko bonusy, lecz bardziej chciałbym zaakcentować to, czym jest Nekrozin. Już poprzednio było dobrze, lecz Zvyrke i Tomxyz ewidentnie dali z siebie wszystko, aby zapewnić wspierającym rozrywkę przy okazji podejścia numero duo. Może zaryzykuje obcięcie prawej ręka lub ewentualnie jądra, ale w moim skromnym odczuciu, bawiłem się lepiej na tym aspekcie wsparcia. Kontrowersyjne nie? Każda składowa tej prasówki, to miły dla szarych komórek aspekt. Nie ma to jak poczytać dobre teksty, niesmaczne żarty, własny nekrolog i rozwiązać parę zagadek błądząc palcem wśród jelit. W ogóle to pismo powinno wyjść poza komiksowo i stać się oficjalnym dodatkiem do „Rzeźnika polskiego”. Może to sposób na zmianę profesji dla autorów? Kto wie, co leży na horyzoncie? Nóżka, płuco, antrykot jakiś, a może i Rzeźzin 3? Byle z Nekrozinem! 

TECHNIKALIA:

Scenariusz: różni 

Ilustrator: różni 

Wydawnictwo: Niezależne 

Format: 176×250 mm

Liczba stron: 90

Oprawa: miękka

Druk: kolor

Data wydania: kwiecień 2023

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Rzeźzin 2

Dodaj komentarz