Dwa gwoździe. Tom 4

Dwa gwoździe. Tom 4

Gdy byłem małym chłopcem, babcia powtarzała mi, żebym nie czytał komiksów, bo nie pójdę do nieba. Nie byłem zbyt posłuszny, co w sumie zostało mi do dzisiaj, nadal je pochłaniam w dużej ilości. O niebie zaś rozprawia jeden z moich ulubionych polskich twórców, a swoją wizją tylko zachęca mnie do dalszego czytania. 

Tom czwarty to dwie historie, zacząłem od zatytułowanej Boski Golem, która przestawiła mi wizję Ottoichowego nieba. I jest to zarazem najmocniejszy z dotychczasowych rozdziałów serii, gdyż rewelacje tu przedstawione rozkładają na łopatki. Skrzydła anielskie też, jeśli ktoś posiada. Po pierwsze wyjaśniony został tytuł serii, po drugie właściwy kierunek historii. Tak przynajmniej mi się zdaje, gdyż dotyczasowe opowieści robiły za przedstawienia świata, który jest dość bogaty. Na tyle, by wreszcie zacząć wyjaśniać, o co tu w ogóle chodzi, gdyż przede mną pozostał jeszcze tylko jeden tom. Zboczyłem trochę z jedynej drogi, wróćmy do Maryi. Tak, jest ona główną bohaterką tej części, która staje się kołem zamachowym wydarzeń. Odwiedza kilka miejsc, wizytuje Boga, pokazuje swoje kung-fu (sic!) no i zostawia mnie z wielkim niedosytem! Ciekawostką jest tu wykorzystanie legendy o praskim Golemie, który skłonił mnie od researchu na jego temat. Polecam zrobić to każdemu, kryje się w tym mocny polski akcent. 

Zupa ze świętych to kolejna wariacja na temat podań, tym razem o świętej Justynie i Cyprianie, dziejąca się w III wieku n.e. Tak naprawdę nie pcha ona wydarzeń do przodu, zrobił to poprzedni rozdział, tutaj mamy mały przeskok w czasie. Świadczy o tym obecność trzech bohaterów Autobiografii Perfectu w postaci Torngarsunka, Błotnika i Węgliszka. Co w tym dziwnego? A to, że w poprzednim tomie jakoś niedane im było trzymać w tej samej ekipie, a tu jeden przyświecał im cel. Same legenda miała znajomy przebieg, podobnie jak działania zabójczego trio, które wypadło bardziej komicznie niż efektywnie. W sumie nic dziwnego zawsze mieli pecha, a ta historia nic w tym nie zmieniła. Dosłownie osłoda po wielkim wow poprzedniczka. 

Graficznie OttoIch cały czas jest wierny swojemu pięknie brzydkiemu stylowi, nie zmienia się on na tyle, by szokować. Dla mnie cały czas to miły widok, który jest znakomitą przeciwwagą dla superbohaterszczyzny i jej pstrokatego lica, które od kilka lat nie chce zejść  z piedestału pomysłów. Największą niespodzianką był dla mnie projekt nieba jak i jego mieszkańców, gdyż tutaj wymyśliłem sobie, że będzie pięknie. A tak naprawdę nie ma żadnej różnicy, każdy jest szkaradny, niezależnie od pochodzenia. Wrażenie robi graficzny projekt Boga, jego sposób wymowy, jak i cała świta. Zaskakujący wizerunek Maryi to już w ogóle odważny pomysł, który nie mieści się w głowie i jest aktem odwago autora. 

Szybko minęła mi ta lektura, w głowie kołacze mi się jedno określenie na ten tom – “przystępny”. Brzmi to niepokojąco dziwnie. Biorąc pod uwagę tę serię, która na pewno nie jest czymś, po co sięga każdy. Zapewne wynika to z kulminacji, która zbliża się wielkimi krokami, pewnością autora. Zapewne zadowolony z sukcesu, kończy swój zamiar. I to dokładnie tak jak zaplanował, a nie pod dyktando innych osób. Warto było dojść do tego miejsca, czuje się w pełni wynagrodzony, choć nie musiałem się do niczego zmuszać 😉

A i są tu jeszcze dodatki, alternatywna okładka oraz miejsce przebywania Boga podane na czarno-biało. Co ciekawe okładka tomu została wybrana przez fanów na Facebooku, ta druga zaś była zamysłem autora. Mam tu również zaklęcia na wkładce, ale co one oznaczają, dowiem się zapewne podczas jednego z wywiadów. Mój research trafił jedynie na zablokowany materiał, zapewne za sprawą samego OttoIcha, żeby za szybko się nie wydało. Tak więc tylko czekać na wydanie finalnego tomu w tym roku, bo “czwóreczka” rozpaliła smaka, niczym łyżeczka chili na języku.

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Ottoich

Ilustrator: Ottoich

Wydawnictwo: Niezależne

Format: 148×210 mm

Oprawa: miękka

Druk: kolor

ISBN-13: 9788396243430

Data wydania: 21 marzec 2023 roku. 

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

One thought on “Dwa gwoździe. Tom 4

Dodaj komentarz