Batman Detective Comics. Tom 1. Nowe sąsiedztwo

Batman Detective Comics. Tom 1. Nowe sąsiedztwo

Batman oraz Detective Comics skończyły się na Kill’em all. Ta parafraza doskonale obrazuje status obu serii, które ostatnio czytam jedynie ze względu na chęć poznania dalszych losów bat-rodzinki. Zmiana scenarzysty to zawsze doskonała okazja do weryfikacji swojego podejścia, tak więc witaj Mariko Tamaki. 

Marikę kojarzę z historii Moje rozstania z Laurą Dean, która wydała u nas Kultura Gniewu. To zupełnie inny typ opowieści, w której pokazała swój obyczajowy pazur. Teraz przyszedł czas na superhero, możliwość przekazania czegoś więcej niż prostej naparzanki. No i w zasadzie udało się, w jakim stopniu mogła to uczynić w tytule, które jest pilnowany przez wytyczne DC Comics. Bruce rozpoczyna tu całkowicie nowe życie, wkręca się w życie z sąsiadami mieszkającymi w tej samej kamienicy. Wszystko byłoby pełne nudnych rozmów i lejącego alkoholu, gdyby nie zabójstwo i związane z nim konsekwencje. Ginie jego sąsiadka, która okazuje się córką znanego potentata Gotham, co stawia na nogi zarówno ojca, jak i burmistrza. W swojej konstrukcji wydaje się to być prosta historia, aczkolwiek diabeł tkwi w szczegółach. A tych tutaj nie brakuje. 

Największą zaleta niniejszego tomu jest zagadka, którą przyjdzie rozwiązać Bruce’wi wraz z Huntress i Oracle. Główna oś wydarzeń prowadzona jest przez narrację pierwszego z wymienionych bohaterów. Podążałem za jego myślami, reakcjami na wydarzenia dziejące się wokół, jak i elementami dedukcji związanej ze śledztwem. Druga na liście bohaterka też zaliczyła parę stron zalanych jej myślami, co nadało historii kobiecego kontrastu, jak i pozwoliło powiązać ze sobą teoretycznie niezwiązane zbrodnie. Ani się obejrzałem, a byłem już po połowie lektury. Sposób pisania Tamaki daje się mocno we znaki, stworzyła emocjonująca historię, która przykuła mocno moją uwagę. Uderzyła w zupełnie inne tony – obyczajowe, choć nadal całość jest spod typowego szyldu Detective Comics. Jej dorobek dał mi poczuć powiew bryzy świeżości. Świadomie brnąłem z bohaterami do końca, chciałem tak samo jak oni poznać rozwiązanie zagadki, która wbrew pozorom nie była oczywista. A na nawet przyniosła więcej ofiar. Niestety oczywista była skala zniszczeń dokonanych przez ojca denatki, który hulał sobie bezkarnie na mieście z bazuką. To i nieudolność burmistrza Nakano jest największą wadą tego wydania. Plus  tradycyjne spowolnienie fabuły poprzez wtrącanie dodatkowych historii, które co prawda wzbogacają postaci, lecz również znakomicie wytrącają z rytmu. A same w sobie są po prostu takie sobie, w dodatku od różnych twórców. 

Za oprawę graficzną odpowiada niestety kilku ilustratorów, style są tu przynajmniej z cztery. Na największą uwagę zasługują prace Viktora Bogdanovica, którego przerysowanie z mrocznym sznytem nadała wymowności każdej ze scen akcji. Uderzały one mocno w moją wyobraźnię, każdą miną bohatera skierowaną często w czytelnika. Pozostali członkowie ekipy to typowy sznyt superhero, momentami zbyt jaskrawy. Poprawna robota, taki standard rynkowy, choć lekko osmolony, bo wiadomo czyje to są przygody. Zaznaczyć trzeba również  historię Huntress dzięki kolorom Jordie Bellaire miała bardziej kobiecy sznyt, który ewidentnie wyróżnił się na tle reszty. No ale przecież o to chodziło, w końcu to był kobieca strona opowieści.

Podsumowując, uważam nowe otwarcie Detective Comics za udane. Oczywiście z dużym kredytem zaufania, gdy zaraz przyjdzie czas na event i zapewne całość się rozwodni. Tak więc zapewne tom trzeci pokaże mi, czy wybór Mariko Tamaki był dobry, czy też to był skok na modną scenarzystkę. 

TECHNIKALIA:

Scenarzysta: Mariko Tamaki

Ilustrator: Dan Mora

Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz

Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami

Wydawca: Egmont

EAN: 9788328157019

Liczba stron: 204

Wymiary: 16.7×25.5cm

Data premiery: 22.03.2023 roku. 

Dziękuję Wydawnictwu Story House Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Opublikowane przez Mikołaj

Komiksoholik z ADHD 🙃

Dodaj komentarz