Na MFKiG 2022 jechałem, aby zakupić polskie komiksy i pogadać z ich twórcami. Cel udało mi się zrealizować w 120%, gdyż wróciłem, jak zwykle, z większą ich liczbą niż zakładałem. Z portfolio Piotra Nowackiego chciałem dorwać pierwsze części Misia Zbysia. Jednak szybkie spotkanie z Piotrem Nowackim na korytarzu skończyło się na Skrawkach w plecaku. Czy żałuję zmiany moich początkowych planów?

Zacząłem od przeczytania wstępu Mateusza Wiśniewskiego (Szalona Zagroda), który nakreślił mi ideę stojącą za Skrawkami. W 2018 roku „Jaszczu” (ksywka Piotra) wziął udział we wyzwaniu rysunkowm – Inktober, którego celem jest rysowanie, każdego dnia października, jednego rysunku. Kto jak nie on – dał radę, efektem miesięcznej pracy Nowackiego było 31 ilustracji. W 2021 roku postanowił on zrobić z nimi coś więcej. Do każdego z nich dorobił cztery kadry, a wcześniejsze produkcje stały się ich puentą. Od razu poczułem, że to będzie coś dobrego. Co więcej, Mateusz zastosował tu pewny zabieg. Wstęp przygotował w formie 31 zdań. Tak, popełnił Inktober w formie prozy 😉

I po lekturze przychodzi mi na myśl parę spostrzeżeń. Po pierwsze, jeśli zakupicie Skrawki, pod żadnym pozorem/ delikatnie sugeruję wam – nie czytajcie ich na jednym posiedzeniu. Jest to jedna tych pozycji, które czyta się na co najmniej kilka podejść, dawkując sobie po kilka z historii, by wrócić za jakiś czas do lektury. Analogicznie zresztą podchodzi się do pasków komiksowych, które czyta się np. w Internecie. Jeden na dzień i jest to wystarczająca dawka. W większej ilości po prostu zamulicie się i cała zabawa pójdzie na marne. Po wtóre, o komiksach Piotra, można powiedzieć jedno – jego styl jest unikalny. Nie mam absolutnie żadnego problemu z odróżnieniem jego prac od innych artystów. Jego kreskówkowe linie tworzące postaci i tła łączą się w kształty miłe dla oka, którym nie sposób odmówić uroku. Nawet jeśli mają pentagramy na czapce, czy bawią się w sadystyczne zabiegi.

Na osobny akapit zasługuje przyjęta forma. To nie jest zwykły komiks, forma flip booka zapewne wielu odrzuci, co niestety nie pozwoli na popularność tego wydania. Zresztą widzę jej dostępność w sklepie Gildia.pl, co przy nakładzie 100 egzemplarzy powinno być już dawno wyprzedane. Szkoda, naprawdę szkoda, gdyż poszczególne historyjki operują szeroką gamą emocji, potrafiących rozśmieszyć do zerwania kącików ust. Z drugiej strony skłonić do refleksji nad nimi, połączonych z wolną spływającą łzą po policzku. Całkowicie odstawiam tu na bok liczne nawiązania, które każdy dostrzeże w ilości mu znanej. Tak, jest to niewątpliwie kawałek życia Piotra przekuty na stworzenie komiksu, jak i spora dawka jego wrażliwości wlanej hektolitrami w każdy z rysunków.

Odpowiadając na zadane na wstępie pytanie o sens zmiany planów, napiszę krótko – nie. Jest to kawał dobrej roboty, mającej dużo cech samego autora, jego postrzegania świata. Obok licznych wywiadów, które dostarczają odpowiedzi prosto z mostu, można postarać się i podumać nad tym, co autor miał na myśli. Uwielbiam takie pozycje, mają w sobie dużo z intymności, dużo pracy, w szczególności tutaj, gdzie podejścia były aż dwa i to zupełnie świeże. Wam polecam od czasu do czasu zjeść taki komiksowy imbir pomiędzy innymi sushi pozycjami. Działa to niezwykle odświeżająco na umysł.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Piotr Nowacki
Ilustrator: Piotr Nowacki
Wydawnictwo: Und der Grunt
Format: 176×250 mm
Liczba stron: 64
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: czarno-biały
Data wydania: 1 wrzesień 2022 roku.