Druga część przygód dzielnej wojowniczki Vei stanowi nieoczywistą kontynuację historii, o której uprzednio pisałam. O ile tom pierwszy wciąga nas w dynamiczny świat walk bogów o wpływy, o tyle tom drugi stanowi uzupełnienie niektórych wątków, zmierzając wprost do celnego i zaskakującego zakończenia.

Konstrukcja fabuły jest podobna do tej w tomie pierwszym, choć – co trzeba przyznać – doskonalsza. Pojawiają się tu dygresje opisujące tło zdarzeń stanowiących kanwę historii. Czytelnik dowiaduje się sporo o przeszłości samego Odyna i innych bogów, może także wnioskować o motywach, jakie przyświecają zdradzie Lokiego. Okazuje się nagle, że szereg wątków poruszanych w pierwszym tomie, które wydawały się oczywiste, ma głębsze dno.

Obserwujemy poszczególne etapy kształtowania się osobowości nordyckich bóstw. Sporo wątpliwości pojawia się również w zakresie osoby królowej olbrzymów. Czytelnik zaczyna powątpiewać w uczciwość walk wojowników, którzy wydają się być jedynie pionkami w rękach władców świata.

Akcja toczy się niezwykle wartko. Czytelnik momentalnie zostaje wciągnięty w otchłań intryg i ogień walki.
Rozbudowany zostaje wątek erotyczny, w niektórych miejscach przypominając całkiem chwytliwy film dla dorosłych.
Przyznać trzeba, że tak nordyckie bóstwa, jak i przedstawieni w opowieści śmiertelnicy mają niezwykle luźne podejście do sfery intymnej. Wymiana partnerów, homoseksualizm, skrajny hedonizm, odurzanie się alkoholem i narkotykami – postawy osobiście mi obce, które jednak w takim wydaniu nie budzą mojego zgorszenia. A może po prostu jestem już zwyczajnie stara (toteż się nie jaram).

Pikantne sceny zostały przedstawione ze smakiem i znajdują uzasadnienie logiczne w opowiadanej historii. Jest dla mnie jasne, że niepewność jutra, świadomość być może rychłej śmierci totalnie zmieniają myślenie człowieka – w tym twardych wojowników. Oczywistym wydaje się, że używali oni życia tak, jak gdyby jutro miało nie nadejść nigdy.

W drugim tomie pojawia się motyw prawdziwej przyjaźni, a nawet miłości (owszem, pomimo wspomnianych orgii), naprawdę celnie wpleciony pomiędzy poszczególne punkty historii.

Bogowie nordyccy, ukazani jako bezwzględni i żądni krwi w pierwszej części, tutaj zyskują inne, bardziej ludzkie oblicze. Okazuje się nagle, że nikt nie rodzi się z gruntu zły, zaś żądza zemsty i krwi tychże ma swoją genezę w ich genealogii. W ten sposób bohaterowie historii zyskują to, co najbardziej podoba mi się w literaturze – niezależne życia.

W porównaniu z tomem pierwszym, drugi obfituje w ciekawe i niekonwencjonalne twisty fabularne. Jak już wspomniałam, zakończenie historii także nie należy do oczywistych. Wszystko to sprawia, że komiks połyka się jednym tchem.

Jeżeli chodzi o szatę graficzną, jest lepiej niż uprzednio. Co prawda brakuje szczegółów na ilustracjach, jednak ciekawe rozwiązania graficzne są miłe dla oka.

Nie jest to może majstersztyk rodem z obrazów Vermeera; postaci są narysowane schematycznie. Pamiętać jednak trzeba, że warstwa graficzna ma współgrać z fabułą. W tym komiksie właśnie tak się dzieje. Obraz i scenariusz tworzą naprawdę ciekawą, spójną całość, którą dobrze się czyta. Kolory są stonowane, budują nastrój. Sporo emocji możemy wyczytać z mimiki i gestykulacji.

Tom drugi stanowi naprawdę mocne rozwinięcie uprzednio zarysowanych wątków. Historia głęboko wciąga czytelnika, dając naprawdę mnóstwo frajdy z lektury. Autorom udało się stworzyć ciekawy, fantastyczny świat, w którym sacrum jest dostępne na wyciągnięcie ręki, zaś przeznaczenie – choć pokrętnymi ścieżkami – zawsze się wypełni. Naprawdę polecam.

Technikalia:
- Tytuł: Vei – Tom 2
- Scenariusz: Karl Johnsson
- Rysunki: Sara B. Elfgren
- Tłumaczenie: Maciej Muszalski
- Wydawnictwo Sonia Draga Sp.z o.o.
- Liczba stron: 160
- Format: 190 × 270 mm
- Oprawa: twarda
- Data wydania: 29 maja 2019
- Wydanie: I
- ISBN: 978-83-8110-790-7
- Dla dorosłych