Thor Omnibus od J. M. Straczynskiego

I nastał Ragnarök, zmierzch bogów, zagłada i upadek Asgardu. Polegli najwięksi bohaterowie tegoż królestwa – Odyn, Lady Sif, Hajmdal, Balder, Wojów Trzech, a także sam Thor. Seria przygód asgardckiego boga piorunów dobiegła końca i zniknęła z katalogu wydawniczego Marvela aż na 2,5 roku. Ale jak to bywa w komisach, superbohaterowie nigdy do końca nie umierają (może poza kilkoma wyjątkami). Nie było więc zatem dużym zaskoczeniem, kiedy Marvel ogłosił nową serię Thora, którą miał zająć się J. M. Straczynski, twórca cenionego serialu Babilon 5. Jednak zanim ruszyła nowa seria Gromowładnego, JMS sprowadził na ziemie Mjølnera – młot Thora w serii Fantastycznej Czwórki, którą w tym czasie tworzył. Oczywiście pojawienie się młota powoduje zainteresowanie się nim kilku osób, które chciałby posiąść moc Boga Piorunów i pierwsza rodzina Marvela będzie musiała temu zapobiec. Te dwa zeszyty rozpoczynają wydany przez Egmont Omnibus Thora napisany przez J. M. Straczynskiego.

Straczynski podszedł inaczej do przygód Thora, zamiast fantastyczno-kosmicznych przygód sprowadził go na Ziemię, przy okazji ścigając dosłownie na nią cały Asgard. Złączył go ponownie z postacią lekarza Donalda Blake’a, a miejscem akcji uczynił oklahomskie miasteczko, którego Asgard stał się sąsiadem. Nie raz przyjdzie zatem czytelnikowi spojrzeć na postać bogów właśnie z perspektywy zwykłych jego mieszkańców. I to te momenty z dodatkiem niewymuszonego, ale naturalnie wynikającego z sytuacji humoru najbardziej zapadają w pamięć odbiorcy.

Straczynski powoli i niespiesznie snuje swoją opowieść, przywracając kolejnych mieszkańców Asgardu do życia. Jednak i w takich momentach potrafi zaskakiwać rozwiązaniami fabularnymi czy umiejscowieniem akcji poszczególnych historii. Nie bez powodu osoba, która zapragnęła podnieść Mjølnera w zeszytach Fantastycznej Czwórki, powraca też w nowej odsłonie przygód Thora. Nie bez powodu Loki ma odmieniony, ale znajomy wygląd. Nie bez powodu dostajemy historię z przeszłości o dziadku Thora. To wszystko to podwaliny pod dłuższą i bardziej złożoną intrygę, pełną zakulisowych knowań i zdrad, jaką finalnie otrzymuje czytelnik.

Straczynski pisze dojrzale i nie potrzebuje co chwilę robić totalnej superbohaterskiej rozpierduchy. Choć taka też się w komiksie pojawia i jest wg mnie najsłabszą jego częścią. JMS skupia się na dialogach, które wychodzą mu bardzo płynnie i naturalnie oraz interakcjach postaci. To wątki obyczajowe związane z Asgardczykami muszącymi przystosować się do życia na ziemi i ich interakcje z ludźmi są najmocniejszą stroną komiksu. Samego Thora autor opisuje jako postać niezwykle samotną, dźwigającą duży ciężar odpowiedzialności nie tylko za swoje królestwo, ale także za ludzi. Nie bez powodu Straczynski umieszcza akcję jednej z historii w Nowym Orleanie, nawiedzonym i zniszczonym przez huragan Katrina, czy też innej w Afryce targanej wojnami plemiennymi. Konfrontuje w ten sposób jego boskość ze zwykłymi tragediami ludzkimi. Sam scenarzysta sugeruje, że to są sprawy, którymi powinni zajmować się superbohaterowie.

Za warstwę wizualną nowej inkarnacji Thora odpowiada dwóch rysowników. Olivier Coipel otwiera serię, zapewniając moc i wdzięk. Thor w jego wykonaniu wygląda jak na kartkach starych komiksów. Umięśniony, potężny i majestatyczny. Natomiast strony rysowane przez Marko Djurdjević charakteryzują się dużą ilością szczegółów. Obaj panowie świetnie się uzupełniają. W dodatkach otrzymujemy dużo alternatywnych okładek oraz kilka stron szkiców.

Dużą zaletą komiksu jest to, że nie trzeba znać wcześniejszych wydarzeń związanych z Ragnarökiem, które są tutaj wyjaśnione na początku historii, a sam motyw Ragnaröku bardziej bazuje na mitach niż wydarzeniach komiksowych. Jest kilka odniesień do wydarzeń ze świata Marvela z tamtego okresu, ale nie przeszkadzają one w lekturze, a sam autor wykorzystuje je w pomysłowy sposób w scenariuszu. Jest to samodzielna pozycja, świetnie napisana, rewelacyjnie narysowana i szkoda tylko, że wydawnictwo Marvel nie pozwoliło autorowi zakończyć jej tak, jak sam chciał. Nie znaczy to, że historia jest urwana. Straczynski zgrabnie domyka większość wątków, pozostawiając nowym twórcom wolną rękę na kontynuowanie jego historii.

TECHNIKALIA:
Scenariusz: J. Michael Straczynski
Rysunki: Olivier Coipel, Marko Djurdjević, Mike McKone
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Seria: Marvel Classic
Typ oprawy: twarda
Papier: kreda
Data premiery: 1 czerwiec 2022
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328154483
Liczba stron: 504
Wymiary: 170×260 mm

Reklama

Opublikowane przez Michał Kołek

fan komiksu i popkultury

2 myśli w temacie “Thor Omnibus od J. M. Straczynskiego

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: