Drugi punkt zwrotny w historii X-Men, to dalsze losy już nie tak małej Hope, która staje się obiektem siłowych przepychanek pomiędzy kilkoma frakcjami mutantów. Zrobił się z tego event, który sprawdza czujność fanów nośnika genu X na polskim rynku. Czytasz wszystko, co wychodzi u nas po polsku? Będziesz zadowolony!

W przeciwnym wypadku zostaniesz uraczony całą masą dodatków opisujących to, co w zasadzie działo się wcześniej w licznych seriach X-Men. Są tu „Akta wywiadowcze Stryfe’a” oraz „X-Men. Historia przyszłości”, które w obrazowy sposób pokazują postaci oraz wydarzenia mające swoją kulminację w opisywanym przeze mnie wydaniu. Jest tego kilkadziesiąt stron, zrobiono z tego niezłą pigułę, więc początkujący powinni być zadowoleni z wiedzy tu zawartej. Jednak im polecałbym zapoznać się z dodatkami przed lekturą, a nie po jak sugeruje im miejsce w tomie.

Sam event to zaledwie siedem zeszytów, nie dziwi zatem mniejsza objętość tomu, są to przede wszystkim zeszyty serii “Cable” jak i “X-Force”. Będę tu niestety mocno narzekał na brak spójności warstwy graficznej, gdyż skakanie pomiędzy różnymi tytułami prowadzonych przez różnych scenarzystów jak i rysowników rządzi się swoimi prawami. Czasem ktoś czuwa nad całością, zapewnia spójności wizerunków, czasami jak tutaj wolnoć Tomku w swoim domu i dostałem różne wizerunki tych samych postaci co kilkadziesiąt stron. Nie lubię tego zabiegu, wytrąca mnie z wczucia się w opowiadaną historię, choć wiele kilka cech wyglądu i da się odnaleźć. Ale to raczej nie jest celem czytania komiksów, żeby przy tak wartkiej akcji zatrzymywać się i zastawiać, co ja tu w ogóle widzę. Na piedestał stawiam rysunki w serii “X-Force”, gdyż są bardziej dorosłe i lepiej obrazują całość wydarzeń, szczególnie w scenach akcji. “Cable” ma tu problem z bardziej dziecinnym podejściem, bardziej onirycznymi rysunkami.

Za to jeśli chodzi o scenariusz, nie będę narzekał w ogóle, gdyż dostałem to, co misie lubią najbardziej. Uwaga, będą wielkie słowa, gdyż nikt jak scenarzyści w tym tomie, nie czują, czym są mutanci i ich osobowości. Jest tu Wolverine, który dowodzi grupą zdolną do wszystkiego, robiącą to, do czego została powołana i to bez zawahania się. Mięsiste dialogi, to miód na moje uszy! Dalej jest Deadpool, który najlepiej wychodzi właśnie w takich interakcjach, robią równie to, co robi najlepiej. Jest idealnym comic relief, chociaż poziom jego humoru może niektórych frustrować. Kolejno i to chyba najmocniej wyeksponowani bohaterowie to Stryfe i Bishop, którzy jak na rasowych złoli prowadzą liczne monologi wewnętrzne, usprawiedliwiające ich postępowanie. Jako czytelnik widzę ich zaślepienie, dziury w motywacji działania, chce mi się krzyczeć prosto im w twarz, że robią po prostu źle. Żal mi trochę Cable’a i pozostałej ekipy, gdyż zostali zarysowani pobieżnie, brakuje szerszego kontekstu motywacji, choćby dla Archangela, który wydostał się spod wpływu Apocalypse’a. Lektura nie zajmuje dużo czasu, gdyż jest to skupienie się na jednym, tytułowym punkcie zwrotnym, więc wszystko brnie do przodu niczym huragan. Osobiście bawiłem się świetnie, ale w moim przypadku jest to ukoronowanie wielu lat obcowania z mutantami, dobrze widzieć taką historię w rodzimym języku. Niestety o resztę mam spore obawy…

Plusy:
😃mięsisty event
😃mięsiste dialogi
😃mięsiste rysunki w X-Force.
Minusy:
🤨raczej dla znających już mutantów
🤨zmiany rysowników.
TECHNIKALIA:
Scenarzysta: Duane Swierczynski, Christopher Yost, Craig Kyle
Ilustrator: Mike Choi, Clayton Crain, Sonia Oback, Ariel Olivetti, Dave Wilkins
Tłumacz: Nika Sztorc
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 27.04.2022
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328154414
Liczba stron: 248
Wymiary: 17.0×26.0cm.
Przepraszam czy to artykuł Mikołaja? Pyta się Jacek Gądor – „Kraina komiksu”
PolubieniePolubienie
Tak, mój 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba